-Szczoteczka do zębów, bluzki z długim rękawem, dwanaście par
skarpetek-zaczęłam wyliczać na palcach.
Kei patrzył na mnie jak na idiotkę.-Nadal mam wrażenie, że nie wziąłeś wszystkiego. Masz ładowarkę do telefonu? Pieniądze? Wziąłeś wszystkie papiery?
-Jak tak dalej pójdzie, to powyrywasz sobie wszystkie włosy zanim wyjadę. Wziąłem wszystko, nie martw się. Nawet, jeżeli czegoś zapomnę, to ktoś mi dowiezie, albo kupie na miejscu.
Chłopak posadził mnie na kanapie, aby mnie uspokoić, ale to i tak nie działało.
Miałam go nie widzieć przez trzy miesiące, to bolało.
Kei wziął do ręki dwie walizki, całując mnie na w czoło.
-Zostań tutaj i prześpij się jeszcze przed szkołą. Masz jeszcze trzy godziny, wypocznij.
-Nie chcę-burknęłam, udając obrażoną.
Dobrze wiedziałam, że chłopak musi jechać, ale nie chciałam. Trzy miesiące bez niego...Kiedyś bym się cieszyła, ale teraz już nie.
Czarnowłosy potarł kciukiem mój policzek, powiedział "do zobaczenia" i wyszedł z pokoju.
To było nie fair. Ja też chcę jechać...
***
Pierwszy miesiąc minął jako tako.
Znalazłam sobie zajęcie, którym było pomaganie w kuchni. Pomagałam kroić warzywa, sprzątałam po posiłkach, więc czas dość szybko mi mijał.W drugim miesiącu zaczęłam pomagać służącym. Nawet nie wiedziałam, że sprzątanie zamku to taka ciężka praca.
W trzecim miesiącu nie miałam już pomysłu na spędzanie czasu.
Ze szkoły przychodziłam do zamku i szwendałam się bez celu. Kei nie odpisywał na moje SMSy dwa miesiące, co bardzo mnie wnerwiało. Do jego powrotu zostały niespełna cztery tygodnie. Myślałam, że nie wytrzymam.
Leżałam smutna na łóżku. Patrzyłam się w wyświetlacz na telefonie. Usłyszałam dźwięk uświadamiający mnie, że dostałam SMSa. "Odwróć się" Po raz setny dostałam od niego tego samego SMSa. Czy tęskniłam? Bardzo. To, że za każdym razem się odwracałam, a jego tam nie było...bolało. -Nie jestem taka głupia. Tym razem tego nie zrobię. Ten idiota mógłby się chociaż trochę wysilić i wracać wcześniej. Nie ma go dwa miesiące, a ja jak głupia szaleje. Koniec! Już ja się nim zajmę jak wróci-usłyszałam za sobą cichy śmiech.
Odwróciłam się szybko i ujrzałam czarnowłosego.
-To tak mnie witasz? Leżysz na moim łóżku i jeszcze mnie wyzywasz. To trochę wnerwiające. Starałem się jak mogłem, aby szybko przyjechać. Powinienem wracać?
Patrzyłam na niego ze zdziwieniem. Kiedy skończył mówić szybko przywarłam do jego klatki piersiowej.
-Za długo...
-Dla mnie też to było niekomfortowe.-złożył na moich ustach motyli pocałunek.-Śpij...Jestem obok. Jutro idziemy do szkoły...Razem...
Patrzyłam na niego ze zdziwieniem, po czym odsunęłam się lekko. Jak to razem? Przecież jak się dowiedzą, że jesteśmy razem, to nie mam życia.
-Nie martw się, jestem przy tobie. Teraz śpij, bo jutro nie wstaniesz.
Ubieranie się nie zajęło mi dużo czasu, tak samo jak miodowookiemu. Szybko chciałam się znaleźć w szkole i mieć to za sobą. Chociaż Kei przez cały czas chodził zadowolony, to mi nie było do śmiechu.
Parę minut później znaleźliśmy się przed drzwiami do klasy. Chłopak chwycił mnie za rękę, aby następnie otworzyć drzwi i wejść do klasy.
Znów wzrok całej klasy spoczął na nas i znów odskoczyłam. To był już mój odruch. Za bardzo się bałam.
Usiadłam na krześle, to samo zrobił Kei. Widać było, że humor mu się pogorszył. Chciałam podejść i go przeprosić, ale do sali wszedł nauczyciel i lekcja się rozpoczęła.
Gdy zadzwonił dzwonek, westchnęłam z ulgą. Materiał był bardzo trudny, ledwo co nadążałam za tłumaczeniem nauczyciela.
Poczułam na swoim policzku czyjąś dłoń. Skołowana popatrzyłam na chłopaka, który stał nade mną z uśmiechem na ustach.
-K-Kei...-położył mi kciuk na usta.
-Zamknij się wreszcie-i się stało. Poczułam na swoich ustach jego miękkie wargi. Natychmiastowo rozchyliłam usta, zapraszając jego język do środka. Pocałunek nie był zbyt długi, za to bardzo namiętny. Odlepiliśmy się od siebie dopiero po paru minutach.-I co, było aż tak strasznie?
***
Następne miesiące mijały nam bardzo szybko.
Sari znów powróciła do szkolenia mnie samoobrony i ataku, co bardzo mnie męczyło. Irina coraz częściej mówiła o tym, że chce już mieć wnuka. Hitaro dawał coraz więcej pracy Keiowi, a mnie wysłał na naukę pisma.A co do mnie i do Keia...
Szczerze? Lepiej być nie mogło!
Nie widywaliśmy się zbyt często w ciągu dnia, ponieważ on miał pracę, a ja nauki, ale kiedy już się spotykaliśmy to...
Mogę powiedzieć, że większość zamku była 'ochrzczona'. Każdy mebel, pokój.
Gdyby tylko służba wiedziała o tym, co wyprawiamy, to musieliby chodzić w strojach ochronnych, albo przynajmniej w rękawicach.
-Chcesz coś do jedzenia?-spytałam, przytulając go od tyłu.
Chłopak siedział na kanapie, przeglądając jakieś papiery.
-Najchętniej to zjadłbym ciebie...-odwrócił się w moją stronę i zaczął całować po szyi.-Jeśli chodzi o jedzenie, to zdaje się na ciebie. Szybko się z tym uwinę i zjemy razem, dobrze?
-Nie śpiesz się...-jęknęłam cicho, odwracając się i wychodząc z pokoju.
Okej, to czas przygotować romantyczną kolacje!
Weszłam do kuchni, od razu wyrzucając stamtąd wszystkie służące. Kobiety były zdziwione, ale kiedy wytłumaczyłam im o co chodzi, te tylko oznajmiły, że zostaną i popatrzą, jak będę gotować.
-A co panienka ugotuje?
-Ymm...Risotto z kurczakiem! Naprawdę, możecie pójść odpocząć.
-No dobrze, ale musi panienka wiedzieć, że panicz...
-Wiem, wszystko wiem! Teraz zmykajcie, szybko!
Kobiety wyszły, a ja zajęłam się gotowaniem. Na początku mi nie szło i zaczęłam panikować, ale po chwili opanowałam sytuację. Pokrojone warzyw wrzuciłam na patelnie, a po paru minutach miałam gotowe danie. Ryż też szybko ugotowałam, więc danie miałam gotowe w niecałe pół godziny.
Talerze położyłam na tacy i zaniosłam do pokoju. Czarnowłosy nadal siedział nad papierami.
Położyłam tacę na stole, chwytając za widelec. Nałożyłam na niego trochę risotto i wepchnęłam mu go do buzi.
Chłopak przełknął zawartość, uśmiechając się od ucha do ucha.
-Pyszne.
-Wiem, a teraz chwytaj za widelec i jedz sam.
Czarnowłosy zrobił jak chciałam, ale nadal zajmował się papierami. Nie zwracał nawet uwagi na to co je.
Szybko opróżnij swój talerz, ale coś było nie tak. Odpiął dwa górne guziki od koszuli, po czym zaczął się drapać po szyi, która zrobiła się czerwona.
Patrzyłam na niego zdziwiona.
-Co dałaś mi do jedzenia?-spytał szybko.
-Risotto.
-A co tam było?
-Ymm...Pora, papryka, ryż...
-Za-Zawołaj lekarza.
-Dlaczego?
-Mam uczulenie na paprykę...
I moje oczy zrobiły się wielkie jak talerze.
Szybko pobiegłam do lekarki, która rozkazała pomocnikom, aby przynieśli Keia.
Byłam spanikowana. Nie wiedziałam co robić.
Kiedy miodowooki został przyniesiony do sali, myślałam, że zemdleje. Był cały czerwony, z trudnością łapał oddech. Wiedziałam, że to wszystko moja wina, ale nikt mi nie powiedział o tym, że chłopak nie może jeść papryki.
***
Kei leżał już w szpitalu przez trzy dni.
Jego stan był tak ciężki, że musieli go przewieźć do specjalnej kliniki w piekle.Codziennie go odwiedzałam, przynosiłam różne posiłki, które przygotowywała Irina, ponieważ ja nie byłam dopuszczana do kuchni, od czasu tego incydentu.
-Otwórz buzię i powiedz a~
-Nie jestem głodny-wyszeptał.
Trudno mu było mówić.
-Musisz coś jeść. Dalej, a~
Chłopak zamknął oczy, otwierając buzię. Włożyłam mu widelec do ust.
Mężczyzna szybko przełknął jedzenie, uśmiechając się do mnie promiennie.
-Naprawdę cię przepraszam. Ja nie wiedziałam, wybacz mi.
-Nic takiego się nie stało. Nie zadręczaj się tym tak.
Mimo, iż chłopak twierdził, że to nic takiego, to i tak byłam na siebie zła.
Prawie go zabiłam.
-Ej, mówiłem, że masz się nie zadręczać.
-A ty masz za dużo nie mówić.
-Przestanę mówić, jak przestaniesz o tym wszystkim myśleć.
-Ale kiedy to trudne!-nawet nie wiem, kiedy łzy zaczęły spływać po moich policzkach.-Prawie cię zabiłam! Lekarka sama tak powiedziała!
Parę sekund później poczułam jego dłoń na głowie. Popatrzyłam na niego zdziwiona. Chłopak przysunął się do mnie, aby złożyć na moich ustach pocałunek.
Pogłaskał mnie po policzku, uśmiechając się promiennie.
-Wyjdziesz za mnie?-powiedział z rumieńcem na twarzy.
Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Przecież byliśmy zaręczeni.
Szybko skinęłam głową, na co ten przytulił się do mnie.