...Rysunek Keia jest już w trakcie tworzenia, ale zrobię wam małego psikusa i będę dodawała postacie od końca, więc Haruka i Kei będą ujawnieni na końcu ;3
Aktualne mam zanik weny, więc bardzo was przepraszam....
Ilość słów: 2293
~YukinoKaki
***
Otworzyłam drzwi do pomieszczenia i szybko położyłam chłopaka na łóżku.
-Aww....Ile ty ważysz?-wyszeptałam i uśmiechnęłam się szeroko.
Moja wyobraźnia znowu płatała mi figle i tym razem byłam pewna, że to przez alkohol wypity tamtejszej nocy. Przetarłam oczy i usiadłam obok chłopaka. W sumie to nie wiedziałam w ogóle czy oddycha, więc nachyliłam się nad nim. Na szczęście oddychał. Szybko otworzyłam szafkę nocną i wyjęłam z niej tabletki na ból głowy.
-Przydadzą ci się.-włożyłam mu je do ręki i zaciągnęłam go jego pokoju.
Położyłam go na łóżku i nachyliłam się nad nim lekko.
Okazało się to być błędem, ponieważ chłopak szybko otworzył oczy i chwycił mnie za policzki.
Zrobiłam się cała czerwona i popatrzyłam mu w oczy.
-N...nie spałeś?
-Spałem? Jestem zmęczony-wychrypiał i zaczął się śmiać.
Chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
***
Obróciłam się kilka razy w okół własnej osi a na mojej twarzy zawitał szeroki uśmiech.
Chwyciłam torebkę i szybko otworzyłam drzwi od pokoju z zamiarem wyjścia, ale kiedy je otworzyłam po drugiej stronie stał Kei, który opierał się o futrynę. Szybko przeszłam obok niego i zeszłam po schodach.
-Gdzie idziesz?
-Nie twój interes!-wykrzyczałam na pożegnanie.
Minął jakiś miesiąc od kiedy mieliśmy imprezę. Ikaros i Brandon znaleźli własne mieszkanie i nie mieli już kłopotów z ojcem chłopaka. Właśnie szłam się spotkać z Ikaros. A co do nocy, którą spędziłam po imprezie...była nieco dziwna. Prawda jest taka, że spaliśmy ze sobą, ale nie w takim sensie. Po prostu przyciągnął mnie do siebie i zasnął. W sumie to byłam nieco zawiedziona tym, że do niczego więcej nie doszło. Szybko wsiadłam do auta i pojechałam na spotkanie. Nie mogłam używać mocy, ponieważ jak uważali inni mogłoby to być groźnie dla mojego zdrowia. Auto sprezentowała mi Irina. Szybko ruszyłam nim do centrum handlowego, gdzie miała czekać na mnie szkarłatnowłosa. Kiedy dotarłam na miejsce od razu skierowałam się do restauracji na pierwszym piętrze. Dziewczyna czekała tam a kiedy mnie ujrzała od razu zaczęła machać w moją stronę. Usiadłam na przeciw niej i od razu zaczęłyśmy rozmawiać. Cały czas się śmiałyśmy przez co wszyscy dookoła się na nas patrzyli.
-Znalazłam coś dla ciebie.-powiedziała podając mi kopertę.
W środku było pełno zdjęć pewnego domu. Od razu uśmiechnęłam się do niej i przytaknęłam.
-Będzie idealne. Nie za małe, nie za duże. Jak dla mnie wystarczy. Ile?
-Spokojnie. Stać cię. Dlaczego chcesz się wyprowadzić? I przecież możesz też do swojego domu.
-Nie wprowadzę się do swojego domu. Za dużo złych wspomnień. I w ogóle nie chciałabym, aby Kei znał mój adres. Wyprowadzka wyszła tak sama z siebie.
Szkarłatnowłosa uśmiechnęła się do mnie i zaczęła się śmiać. Podałam jej kopertę z pieniędzmi na co ta powiedziała, że załatwi wszystkie formalności.
Rozstałyśmy się po dwóch godzinach. Ikaros dostała ode mnie i od Iriny w prezencie kartę, która może ją przenosić do naszego świata. Wróciłam do zamku i od razu poszłam do kuchni. Kobiety, które tam siedziały zdziwiły się moją obecnością. Spytały, czy czegoś potrzebuje. Uśmiechnęłam się do nich w odpowiedzi i poprosiłam je o zrobienie dla mnie kolacji i zaniesienie do mojego pokoju. Szybko skierowałam się do swojego pokoju i wyjęłam z torebki zdjęcia mieszkania. Wyszłam na balkon, aby odetchnąć świeżym powietrzem. Położyłam się na leżaku i rozkoszowałam się słońcem. Było już wczesne lato, więc słońce z każdym dniem zaczynało coraz bardziej grzać. Nawet nie zorientowałam się, kiedy zasnęłam. Obudziłam się jakieś pół godziny później. Weszłam do pokoju lekko zaspana. Usiadłam na kanapie i chwyciłam zdjęcia do ręki. Nad zmianą miejsca zamieszkania myślałam już od dłuższego czasu. Chciałam uwolnić się od Keia. Te jego kary źle działały na moją psychikę.
-Co robisz?-usłyszałam trzask drzwi i szybko schowałam fotografie do koperty.
-Nic...Dlaczego tu jesteś?
W środku było pełno zdjęć pewnego domu. Od razu uśmiechnęłam się do niej i przytaknęłam.
-Będzie idealne. Nie za małe, nie za duże. Jak dla mnie wystarczy. Ile?
-Spokojnie. Stać cię. Dlaczego chcesz się wyprowadzić? I przecież możesz też do swojego domu.
-Nie wprowadzę się do swojego domu. Za dużo złych wspomnień. I w ogóle nie chciałabym, aby Kei znał mój adres. Wyprowadzka wyszła tak sama z siebie.
Szkarłatnowłosa uśmiechnęła się do mnie i zaczęła się śmiać. Podałam jej kopertę z pieniędzmi na co ta powiedziała, że załatwi wszystkie formalności.
Rozstałyśmy się po dwóch godzinach. Ikaros dostała ode mnie i od Iriny w prezencie kartę, która może ją przenosić do naszego świata. Wróciłam do zamku i od razu poszłam do kuchni. Kobiety, które tam siedziały zdziwiły się moją obecnością. Spytały, czy czegoś potrzebuje. Uśmiechnęłam się do nich w odpowiedzi i poprosiłam je o zrobienie dla mnie kolacji i zaniesienie do mojego pokoju. Szybko skierowałam się do swojego pokoju i wyjęłam z torebki zdjęcia mieszkania. Wyszłam na balkon, aby odetchnąć świeżym powietrzem. Położyłam się na leżaku i rozkoszowałam się słońcem. Było już wczesne lato, więc słońce z każdym dniem zaczynało coraz bardziej grzać. Nawet nie zorientowałam się, kiedy zasnęłam. Obudziłam się jakieś pół godziny później. Weszłam do pokoju lekko zaspana. Usiadłam na kanapie i chwyciłam zdjęcia do ręki. Nad zmianą miejsca zamieszkania myślałam już od dłuższego czasu. Chciałam uwolnić się od Keia. Te jego kary źle działały na moją psychikę.
-Co robisz?-usłyszałam trzask drzwi i szybko schowałam fotografie do koperty.
-Nic...Dlaczego tu jesteś?
-Kucharki kazały mi to przynieść. Co robisz?
-Nic....Zostaw to i wyjdź-wyszeptałam i uśmiechnęłam się do niego.
Szybko skierował się w stronę wyjścia, ale po chwili odwrócił się do mnie a na twarzy zawitał mu szeroki uśmiech.
-A co do naszego zakładu....Odwiedź mnie dzisiaj. Jeżeli nie przyjdziesz ja wpadnę-zniknął za drzwiami.
Spojrzałam na zegarek i cicho westchnęłam.
Szesnasta piętnaście....
Wiedziałam, że jeśli ja nie pójdę to on przyjdzie i będzie jeszcze gorzej. Zjadłam posiłek, który mi przyniósł i znów wyciągnęłam zdjęcia domu. Byłam pewna, że muszę wyprowadzić się jak najszybciej.
Wyciągnęłam telefon i szybko wydusiłam numer do szkarłatnowłosej.
Rozłączyłam się. Nie wiedziałam co mam zrobić. Włączyłam telefon i zaczęłam grać w "2048". Telefon rozładował mi się około dwudziestej. Zdążyłam cztery razy wygrać grę. Wstałam i lekko niespokojna podążyłam do jego pokoju. Lekko zastukałam w drzwi i weszłam do środka. Chłopak nalewał wino do kieliszków. Wskazał, abym usiadła. Zrobiłam jak kazał. Usiadłam na kanapie czekając, aż on usiądzie. Po minucie postawił kieliszki na stole i usiadł naprzeciw mnie. Oparł się i wziął łyk trunku.
-Nie pijesz?-spytał przysuwając kieliszek coraz bliżej mnie.
-Czego ode mnie chcesz?
Chłopak zaczął chichotać.
-Porozmawiać? Odebrać to co moje?
Chwyciłam kieliszek i zaczęłam się mu przyglądać.
-Powiedz...Do czego ci jestem potrzebna? Czy nie masz dziewczyny, którą kochasz? Dlaczego mi to robisz?
-To?-podniósł jedną brew do góry.
Zaczęłam nerwowo obracać kieliszkiem. Czułam, że się niecierpliwi. Wzięłam głęboki oddech i uśmiechnęłam się.
-Dlaczego udajesz, że ci na mnie zależy?
-A może wcale nie udaje?-kiedy to powiedział upuściłam kieliszek, który rozbił się na parę kawałków.
Spuściłam wzrok w dół i zaczęłam się śmiać.
-Dlaczego to mnie wybrałeś? Jest tyle innych kobiet, więc dlaczego ja?-mój głos coraz bardzie drżał.-Chciałam tylko zdać szkole i uwolnić się od rodziców. Czy to tak wiele? Dopóki nie przeprowadziłam się do tego domu żyłam normalnie. Byłam jak każda nastolatka. Chciałam znaleźć chłopaka i zapomnieć o wszystkim. Być dla kogoś ważna...Czy to tak wiele? Marzyłam tylko o tym, aby ktoś obdarzył mnie uczuciem. Aktualnie trwam przy tobie, osobie której nie kocham-szybko zerwałam się z miejsca i ruszyłam w stronę drzwi.
W połowie pokoju czarnowłosy chwycił mnie za rękę. Odwrócił mnie w swoją stronę i chwycił moją twarz w dłonie.
-Jeśli wyjdziesz teraz nie masz po co wracać.
Chciałam iść, ale nie mogłam. Odebrało mi władzę w nogach. Miodowooki uśmiechnął się i dotknął swoim nosem mojego.
-Zdałem sobie niedawno z czegoś sprawę. Nie ma czegoś takiego jak miłość. Ludzi łączy jedynie pożądanie. Powiedz, co myślisz właśnie teraz.
-Chcę stąd iść.
-Ale?
-Nie mogę się ruszyć.
-Podoba ci się to? Wiem o tym.
Przytaknęłam na co on się uśmiechnął. Czułam jego oddech na swojej twarzy. Nie wiedziałam co zrobić. W myślach karciłam się za to, że nie idę, ale w tamtej chwili odebrało mi zdrowy rozsądek.
-Dlaczego nie mogę odejść?
-Bo tego nie chcesz. Zbyt bardzo mnie pragniesz.
Szesnasta piętnaście....
Wiedziałam, że jeśli ja nie pójdę to on przyjdzie i będzie jeszcze gorzej. Zjadłam posiłek, który mi przyniósł i znów wyciągnęłam zdjęcia domu. Byłam pewna, że muszę wyprowadzić się jak najszybciej.
Wyciągnęłam telefon i szybko wydusiłam numer do szkarłatnowłosej.
~Halo?~
~Jak szybko załatwisz mieszkanie?~
~Mogę już na jutro. Dlaczego pytasz?~
~Zrobisz to do jutra? Najlepiej z rana.~
~Raczej tak. Bądź pod mieszkaniem około ósmej.~
-Nie pijesz?-spytał przysuwając kieliszek coraz bliżej mnie.
-Czego ode mnie chcesz?
Chłopak zaczął chichotać.
-Porozmawiać? Odebrać to co moje?
Chwyciłam kieliszek i zaczęłam się mu przyglądać.
-Powiedz...Do czego ci jestem potrzebna? Czy nie masz dziewczyny, którą kochasz? Dlaczego mi to robisz?
-To?-podniósł jedną brew do góry.
Zaczęłam nerwowo obracać kieliszkiem. Czułam, że się niecierpliwi. Wzięłam głęboki oddech i uśmiechnęłam się.
-Dlaczego udajesz, że ci na mnie zależy?
-A może wcale nie udaje?-kiedy to powiedział upuściłam kieliszek, który rozbił się na parę kawałków.
Spuściłam wzrok w dół i zaczęłam się śmiać.
-Dlaczego to mnie wybrałeś? Jest tyle innych kobiet, więc dlaczego ja?-mój głos coraz bardzie drżał.-Chciałam tylko zdać szkole i uwolnić się od rodziców. Czy to tak wiele? Dopóki nie przeprowadziłam się do tego domu żyłam normalnie. Byłam jak każda nastolatka. Chciałam znaleźć chłopaka i zapomnieć o wszystkim. Być dla kogoś ważna...Czy to tak wiele? Marzyłam tylko o tym, aby ktoś obdarzył mnie uczuciem. Aktualnie trwam przy tobie, osobie której nie kocham-szybko zerwałam się z miejsca i ruszyłam w stronę drzwi.
W połowie pokoju czarnowłosy chwycił mnie za rękę. Odwrócił mnie w swoją stronę i chwycił moją twarz w dłonie.
-Jeśli wyjdziesz teraz nie masz po co wracać.
Chciałam iść, ale nie mogłam. Odebrało mi władzę w nogach. Miodowooki uśmiechnął się i dotknął swoim nosem mojego.
-Zdałem sobie niedawno z czegoś sprawę. Nie ma czegoś takiego jak miłość. Ludzi łączy jedynie pożądanie. Powiedz, co myślisz właśnie teraz.
-Chcę stąd iść.
-Ale?
-Nie mogę się ruszyć.
-Podoba ci się to? Wiem o tym.
Przytaknęłam na co on się uśmiechnął. Czułam jego oddech na swojej twarzy. Nie wiedziałam co zrobić. W myślach karciłam się za to, że nie idę, ale w tamtej chwili odebrało mi zdrowy rozsądek.
-Dlaczego nie mogę odejść?
-Bo tego nie chcesz. Zbyt bardzo mnie pragniesz.
-Nie chcę tego-w oczach zbierały mi się łzy.
Chwycił mnie za rękę i posadził na łóżku. Znak na moich plecach zaczął świecić na co on się uśmiechnął. Zrobiłam się cała czerwona. Chłopak lekko dotknął swoimi ustami moich warg, ale szybko się odsunął.
Wiedziałam, że ranie w ten sposób i jego i siebie, ale nie myślałam o tym. Chwyciłam go za koszule i przyciągnęłam go do siebie, aby połączyć nasze usta w długim i namiętnym pocałunku. Jego usta za każdym razem sprawiały, że się rozpływałam. Odsunął się ode mnie lekko i popatrzył mi w oczy.
Szybko wstałam i wyszłam z pomieszczenia. Wzięłam walizkę i zaczęłam się pakować. Na szczęście Kei nie przyszedł do mojego pokoju. W oczach miałam przez cały czas łzy. Wiedziałam, że łączyło mnie z nim coś więcej, ale nie chciałam wiedzieć co. Wolałam odejść i uwolnić się od niego. Kiedy najważniejsze rzeczy miałam już w walizce ustawiłam ją przy wejściu do garderoby. Wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni. Na szczęście nikogo w niej nie było. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej mleko czekoladowe. Nalałam je sobie do szklanki i wypiłam trzema łykami. Usłyszałam pisk drzwi, więc szybko się odwróciłam.
-To tylko ty-westchnęłam z ulgą.
-Spodziewałaś się kogoś innego?
Zaczęłam się śmiać na co on podszedł bliżej mnie.
-Na pewno nie spodziewałam się gadającego tygrysa.
Mężczyzna zmienił postać i po chwili stanął obok mnie.
-Mam jakieś dziwne przeczucie-spojrzałam na niego ze zdziwieniem.-Chcesz coś zrobić?
-Ymm...Wyprowadzam się.
Mężczyzna uśmiechnął się do mnie szeroko i również nalał sobie mleko czekoladowe.
-Mogę z tobą?-popatrzyłam na niego ze zdziwieniem nie wiedząc co powiedzieć.-Jako twój ochroniarz muszę być przy tobie. Nie sądzisz?
Przełknęłam głośno ślinę i przytaknęłam. Blondyn uśmiechnął się szeroko i wybiegł z pomieszczenia.
Chwycił mnie za rękę i posadził na łóżku. Znak na moich plecach zaczął świecić na co on się uśmiechnął. Zrobiłam się cała czerwona. Chłopak lekko dotknął swoimi ustami moich warg, ale szybko się odsunął.
Wiedziałam, że ranie w ten sposób i jego i siebie, ale nie myślałam o tym. Chwyciłam go za koszule i przyciągnęłam go do siebie, aby połączyć nasze usta w długim i namiętnym pocałunku. Jego usta za każdym razem sprawiały, że się rozpływałam. Odsunął się ode mnie lekko i popatrzył mi w oczy.
Szybko wstałam i wyszłam z pomieszczenia. Wzięłam walizkę i zaczęłam się pakować. Na szczęście Kei nie przyszedł do mojego pokoju. W oczach miałam przez cały czas łzy. Wiedziałam, że łączyło mnie z nim coś więcej, ale nie chciałam wiedzieć co. Wolałam odejść i uwolnić się od niego. Kiedy najważniejsze rzeczy miałam już w walizce ustawiłam ją przy wejściu do garderoby. Wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni. Na szczęście nikogo w niej nie było. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej mleko czekoladowe. Nalałam je sobie do szklanki i wypiłam trzema łykami. Usłyszałam pisk drzwi, więc szybko się odwróciłam.
-To tylko ty-westchnęłam z ulgą.
-Spodziewałaś się kogoś innego?
Zaczęłam się śmiać na co on podszedł bliżej mnie.
-Na pewno nie spodziewałam się gadającego tygrysa.
Mężczyzna zmienił postać i po chwili stanął obok mnie.
-Mam jakieś dziwne przeczucie-spojrzałam na niego ze zdziwieniem.-Chcesz coś zrobić?
-Ymm...Wyprowadzam się.
Mężczyzna uśmiechnął się do mnie szeroko i również nalał sobie mleko czekoladowe.
-Mogę z tobą?-popatrzyłam na niego ze zdziwieniem nie wiedząc co powiedzieć.-Jako twój ochroniarz muszę być przy tobie. Nie sądzisz?
Przełknęłam głośno ślinę i przytaknęłam. Blondyn uśmiechnął się szeroko i wybiegł z pomieszczenia.
Podeszłam do okna i otworzyłam je szeroko. Noc była bardzo piękna. na ulicach nie było widać już samochodów, więc było bardzo cicho. Nie wiem dlaczego, ale bardzo chciałam iść do Keia i powiedzieć mu o tym, że się wyprowadzam. Byłam ciekawa jego reakcji. Odstawiłam kubek do zlewu i poszłam do pokoju Iriny. Zastukałam lekko. Po chwili zaspana białowłosa kobieta otworzyła mi drzwi. Wpuściła mnie do środka, ale zakomunikowała, abyśmy były cicho, ponieważ Hitaro śpi. Usiadłyśmy na kanapie. Miodowooka wskazała gdzie muszę podpisać papiery, które mi podała.
-Jesteś tego pewna?
Przytaknęłam na co ona westchnęła.
-A więc...Aby zachować warunki umowy musisz bywać tu przynajmniej pięć minut tygodniowo. Używanie mocy jest dozwolone. Musisz wziąć ze sobą kogoś, kto będzie ci pomagał.
-Shin-wyszeptałam na co kobieta przytaknęła.
-Myślę, że to wszystko. Pamiętaj, aby na siebie uważać.
Podziękowałam jej za wszystko i wyszłam. Pamiętam, że tej nocy nie mogłam spać. Targały mną różne uczucia. Niby byłam szczęśliwa przez to, że odchodzę, ale bałam się reakcji czarnowłosego. Wstałam z łóżka o piątej, wyjęłam z szuflady kartkę i długopis po czym zaczęłam pisać list. Kiedy skończyłam wybiła szósta. Przez łazienkę weszłam do pokoju czarnowłosego. Chłopak spał wtulony do poduszki. Zostawiłam list na stoliku i mimowolnie podeszłam do łóżka. Nachyliłam się nad nim i zmierzwiłam mu włosy. Miodowooki mruknął przeciągle i odwrócił się na drugi bok.
Wróciłam do swojego pokoju i wzięłam walizkę. Shin już czekał na mnie. Przekazałam mu swoją torbę na co on powiedział, że pójdzie pierwszy. Zeszłam po schodach i stanęłam w miejscu.
Chyba jednak nie powinniśmy mieszkać razem. Przepraszam, że nie mam odwagi powiedzieć ci tego prosto w oczy. To, że mieszkaliśmy razem...Tak naprawdę to byliśmy na siebie skazani. Proszę zapomnijmy o sobie. Kiedy zobaczysz mnie w szkole odwróć głowę w drugą stronę udając, że mnie nie znasz. Czuje, że tak będzie najlepiej. Żegnaj....To najwyższy czas, aby wypowiedzieć te słowa. Może i to powiedziałam, ale dlaczego czuje się tak, jakby moje serce się złamało? Tak naprawdę nie odchodzę. Będę czasem wpadać. To, że jestem twoją narzeczoną też się nie zmienia. Jedyne co nie będzie takie jak dawniej to nasze stosunki. Mam nadzieje, że nie jesteś zły.
-Haruka idziesz?-usłyszałam głos blondyna dochodzący z dołu.
Uśmiechnęłam się i ruszyłam w jego stronę. W tym samym czasie usłyszałam trzask dochodzący z pokoju Keia. Stanęłam i odwróciłam się ponownie w stronę jego pokoju.
-Chyba się obudził. Szybko, chodźmy.
Podbiegłam do niego, kiedy Kei otworzył drzwi. Przez to, że widziałam go w takim stanie coraz trudniej było mi odejść. Zmartwiony, zły Kei sprawił, że coś we mnie pękło. Zaczął biec w moją stronę a kiedy dzieliły nas centymetry zniknął mi z oczu. Stałam z Shinem w moim nowym domu. Na kanapie siedziała Ikaros, która wręczyła mi klucze i szybko wyszła. Momentalnie poczułam, jak ogromny ból przeszywa moje ciało. Nie mogłam wziąć oddechu. Upadłam i na chwilę straciłam przytomność. Obudziłam się parę minut później. Obok mnie siedział Shin.
-Co się stało?-wyszeptałam cicho.
-Zemdlałaś. Nic cię nie boli? Przynieść ci coś?
Szybko wstałam o własnych siłach i poszłam do kuchni zrobić sobie herbatę.
Blondyn patrzył się na mnie ze zdziwieniem. Chwycił mnie za czoło i zaczął się śmiać.
-Nie mogę sprawiać, żebyś się martwił. Póki co muszę znaleźć pracę. Mamy dużo rzeczy do zrobienia a jutro szkoła.
-Spokojnie. Ja mam prace.
-Ochranianie mnie nie jest pracą-wyszeptałam na co on podrapał się po głowie.
-Nie możesz mi się oprzeć. Taka jest prawda.
Nie zdążyłam odpowiedzieć a Kei leżał na ziemi. Przede mną stał rozzłoszczony Kenta. Kei podniósł się i spojrzał na chłopaka. Miał zakrwawiony nos. Jedną ręką zakryłam usta. Nie wiedziałam co mam zrobić. Kenta wziął mnie za rękę i wyprowadził z budynku. Kiedy stanęliśmy przed budowlą puścił mnie.
-Co to miało być?-spytał chwytając mnie za podbródek.
-Nieporozumienie-wyszeptałam i odsunęłam go od siebie.
-Shin-wyszeptałam na co kobieta przytaknęła.
-Myślę, że to wszystko. Pamiętaj, aby na siebie uważać.
Podziękowałam jej za wszystko i wyszłam. Pamiętam, że tej nocy nie mogłam spać. Targały mną różne uczucia. Niby byłam szczęśliwa przez to, że odchodzę, ale bałam się reakcji czarnowłosego. Wstałam z łóżka o piątej, wyjęłam z szuflady kartkę i długopis po czym zaczęłam pisać list. Kiedy skończyłam wybiła szósta. Przez łazienkę weszłam do pokoju czarnowłosego. Chłopak spał wtulony do poduszki. Zostawiłam list na stoliku i mimowolnie podeszłam do łóżka. Nachyliłam się nad nim i zmierzwiłam mu włosy. Miodowooki mruknął przeciągle i odwrócił się na drugi bok.
Wróciłam do swojego pokoju i wzięłam walizkę. Shin już czekał na mnie. Przekazałam mu swoją torbę na co on powiedział, że pójdzie pierwszy. Zeszłam po schodach i stanęłam w miejscu.
Chyba jednak nie powinniśmy mieszkać razem. Przepraszam, że nie mam odwagi powiedzieć ci tego prosto w oczy. To, że mieszkaliśmy razem...Tak naprawdę to byliśmy na siebie skazani. Proszę zapomnijmy o sobie. Kiedy zobaczysz mnie w szkole odwróć głowę w drugą stronę udając, że mnie nie znasz. Czuje, że tak będzie najlepiej. Żegnaj....To najwyższy czas, aby wypowiedzieć te słowa. Może i to powiedziałam, ale dlaczego czuje się tak, jakby moje serce się złamało? Tak naprawdę nie odchodzę. Będę czasem wpadać. To, że jestem twoją narzeczoną też się nie zmienia. Jedyne co nie będzie takie jak dawniej to nasze stosunki. Mam nadzieje, że nie jesteś zły.
-Haruka idziesz?-usłyszałam głos blondyna dochodzący z dołu.
Uśmiechnęłam się i ruszyłam w jego stronę. W tym samym czasie usłyszałam trzask dochodzący z pokoju Keia. Stanęłam i odwróciłam się ponownie w stronę jego pokoju.
-Chyba się obudził. Szybko, chodźmy.
Podbiegłam do niego, kiedy Kei otworzył drzwi. Przez to, że widziałam go w takim stanie coraz trudniej było mi odejść. Zmartwiony, zły Kei sprawił, że coś we mnie pękło. Zaczął biec w moją stronę a kiedy dzieliły nas centymetry zniknął mi z oczu. Stałam z Shinem w moim nowym domu. Na kanapie siedziała Ikaros, która wręczyła mi klucze i szybko wyszła. Momentalnie poczułam, jak ogromny ból przeszywa moje ciało. Nie mogłam wziąć oddechu. Upadłam i na chwilę straciłam przytomność. Obudziłam się parę minut później. Obok mnie siedział Shin.
-Co się stało?-wyszeptałam cicho.
-Zemdlałaś. Nic cię nie boli? Przynieść ci coś?
Szybko wstałam o własnych siłach i poszłam do kuchni zrobić sobie herbatę.
Blondyn patrzył się na mnie ze zdziwieniem. Chwycił mnie za czoło i zaczął się śmiać.
-Nie mogę sprawiać, żebyś się martwił. Póki co muszę znaleźć pracę. Mamy dużo rzeczy do zrobienia a jutro szkoła.
-Spokojnie. Ja mam prace.
-Ochranianie mnie nie jest pracą-wyszeptałam na co on podrapał się po głowie.
***
Siedziałam w ławce i stukałam paznokciami o blat stołu.
Odliczałam sekundy, aż zadzwoni ostatni dzwonek i będę mogła wyjść ze szkoły. W końcu upragniony przeze mnie dźwięk nadszedł. Szybko spakowałam swoje rzeczy i udałam się do łazienki. Przemyłam twarz i popatrzyłam na swoje odbicie. Keia nie było dzisiaj w szkole. Odczuwałam z tego powodu ulgę, ale wiedziałam, że spotkanie z nim będzie nieuniknione. Zamknęłam oczy i pomyślałam o nim. Mimowolnie dotknęłam swoich warg i uśmiechnęłam się. Poczułam jak ktoś chwyta mnie za rękę i odwraca w drugą stronę. Otworzyłam oczy a przede mną stał czarnowłosy, miodowooki mężczyzna. Chwycił mnie za policzek i szybko pocałował. Nie wiedziałam co mam zrobić. Miałam w głowie miliony myśli a wśród nich tą, że nie chcę, aby przestał mnie całować. Zaczęłam oddawać pieszczotę. Czułam, jak chłopak uśmiecha się. Chwyciłam go za bluzę i przyciągnęłam do siebie. Nie chciałam, aby przerywał. W końcu przerwał pocałunek, aby wziąć oddech. Cały czas trzymałam się mocno jego koszuli. Kei oblizał wargi i pocałował mnie w policzek.-Nie możesz mi się oprzeć. Taka jest prawda.
Nie zdążyłam odpowiedzieć a Kei leżał na ziemi. Przede mną stał rozzłoszczony Kenta. Kei podniósł się i spojrzał na chłopaka. Miał zakrwawiony nos. Jedną ręką zakryłam usta. Nie wiedziałam co mam zrobić. Kenta wziął mnie za rękę i wyprowadził z budynku. Kiedy stanęliśmy przed budowlą puścił mnie.
-Co to miało być?-spytał chwytając mnie za podbródek.
-Nieporozumienie-wyszeptałam i odsunęłam go od siebie.
-Ten koleś...Kim on właściwie jest? Co cię z nim łączy?
Uśmiechnęłam się do niego i chwyciłam go za rękę.
-To mój były współlokator. Powinniśmy już iść. Wydawało mi się, że jest zły.
Brązowowłosy przytulił mnie do siebie i pocałował w głowę.
-Spokojnie...Nie będzie cię dręczył.
Podniósł mój podbródek do góry i złożył na moich ustach motyli pocałunek.
Kenta...Czy to ty jesteś moją przepustką do lepszego życia?
Uśmiechnęłam się do niego i chwyciłam go za rękę.
-To mój były współlokator. Powinniśmy już iść. Wydawało mi się, że jest zły.
Brązowowłosy przytulił mnie do siebie i pocałował w głowę.
-Spokojnie...Nie będzie cię dręczył.
Podniósł mój podbródek do góry i złożył na moich ustach motyli pocałunek.
Kenta...Czy to ty jesteś moją przepustką do lepszego życia?
Babo...a żeś namieszała ;d
OdpowiedzUsuńUwielbiam cie :* owszem namieszalas :) myslalam ze wkoncu decyduje sie na Keia (nie mam pojecia czy dobbrzejego imie odmienilam xd) chce wiecej! Dlavzego urywasz w najlepszych momentach? ;c ale w sumie to z jednej strony dobrze bo czekam z niecierpliowwscia na dalszy ciag codziennie dzieki tem wchodze kilka razy dziennie; ))
OdpowiedzUsuń