środa, 1 kwietnia 2015

Rozdział 20 "Ciesze się, że tu jesteś."

No i dobiliśmy do rozdziału dwudziestego...
Tak szybko jakoś się to wszystko toczy....
~YukinoKaki

***

Od razu, kiedy znalazłam się w domu rzuciłam się na łóżko.
Rany bolały już o wiele mniej niż wcześniej. Mój telefon leżał na stoliku. Wiedziałam, że Shin musiał go przynieść. Szybko chwyciłam bransoletkę i pogrążyłam się we śnie.
Bardzo szybko znalazłam Eve. Tym razem zamiast fioletu i bieli miała na sobie czerń i czerwień. Kiedy mnie zobaczyła szeroko się uśmiechnęła.
   -Odwiedzaj mnie częściej. Bez ciebie jest tu strasznie nudno!
W odpowiedzi uśmiechnęłam się do niej szeroko. Dziewczyna przyniosła przekąski i kazała mi usiąść.
   -Musisz na siebie uważać. Kei jest bardzo nieodpowiedzialny. Prawie cię zakatował na śmierć!
   -Czy ty wiesz o wszystkim? Jesteś niemożliwa.
Rozmawiałyśmy o wszystkim co się dzieje na ziemi, aż przyszła pora na to, abym wracała do siebie. Pożegnałam się z nią i wróciłam na ziemie. Wstałam i zrobiłam sobie jedzenie do szkoły. Shin wstał parę minut później. Bez śniadania wyszedł z domu. Szybko poszłam do łazienki, umyłam się i wcisnęłam się w czarne rurki, biały t-shirt i biało czarne sneakersy. Z włosów zrobiłam koka, wzięłam plecak i wyszłam z domu. Kiedy znalazłam się na dworze znieruchomiałam. Za każdym człowiekiem z osobna chodził mężczyzna w czarnym garniturze lub dziewczyna w białej sukience. Chwyciłam jednego z mężczyzn w garniturze i przyciągnęłam go do siebie bliżej.
   -Kim wy jesteście?
Czarnooki patrzył na mnie ze zdziwieniem.
   -Ty mnie widzisz? Gdzie twój opiekun?
   -Ta..Widzę! Jaki do cholery opiekun? Kim wy jesteście!?
   -Proszę się uspokoić. To bardzo dziwne, że nas widzisz. Masz jakiś kontakt z piekłem?
Westchnęłam głęboko i przetarłam oczy.
   -Przyszła żona nowego lucyfera...-kiedy to powiedziałam mężczyzna natychmiastowo się ukłonił.
   -Nie możliwe...Przepraszam, ale jeszcze nie znamy panienki tożsamości. To i tak bardzo dziwne, że mnie panienka widzi. Nawet książę nie ma takiego daru.
   -Długo będę czekać, aż mi powiesz kim jesteś?
Chłopak zrobił się cały czerwony i szybko zaczął mówić.
   -Jestem opiekunem ludzkim. Nie wszyscy z piekła mogą mnie zobaczyć. Musi być panienka wyjątkowa.
   -Dobra, możesz iść. Za chwilę się spóźnię.
Szybko zaczęłam biec do szkoły. Oczywiście istoty, które chodziły za ludźmi patrzyli się na mnie jak na opętaną. Nie zwracałam na nich uwagi i przyśpieszyłam. Wbiegłam do klasy równo z dzwonkiem. Kei siedział już na swoim miejscu. Kiedy zjawiłam się w klasie nawet na mnie nie spojrzał. Usiadłam na swoje miejsce i czekałam, aż lekcja się rozpocznie. Kiedy wszedł dyrektor lekko się zdziwiłam. Nigdy nie wchodził do sal lekcyjnych. W sumie to uczniowie widzieli go tylko na rozpoczęciu roku. Zdziwiłam się, kiedy powiedział, że chciałby mnie zobaczyć w swoim gabinecie. Od razu poszłam z nim. Kiedy weszłam do jego gabinetu i ujrzałam Shina byłam zdziwiona. Chłopak był zdenerwowany. Usiadłam obok niego nie wiedząc o co chodzi.
   -Musimy poszukać nowego mieszkania-oznajmił po dłuższej chwili ciszy.
   -Co się stało?
   -Powiedz...Zakręciłaś wodę w kranie, kiedy szłaś do szkoły?
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Zrobiłam się cała czerwona na twarzy i spuściłam głowę.
   -Zalało nam mieszkanie. Musimy poszukać czegoś nowego. Dzisiaj jesteś zwolniona z lekcji.
Szybko pobiegłam do klasy i zabrałam z niej torbę. Wróciłam do Shina i poszliśmy do zalanego mieszkania. Musieliśmy wchodzić w gumiakach. Na szczęście moje ubrania i rzeczy osobiste nie ucierpiały. 
Spakowałam się szybko i wyszliśmy z pomieszczenia. Szybko chwyciłam za telefon i wykręciłam numer.

~Halo?~

~Mogę mieć do ciebie nietypową prośbę?~

Po paru minutach pod domem zjawiło się czarne SSC Aero razem z właścicielem pojazdu. Blondyn szybko zmienił się w tygrysa, kiedy Kenta wysiadł z auta. Uśmiechnęłam się i podałam mu torby. Szybko włożył je do samochodu cały czas nucąc coś pod nosem. Wsiadłam do pojazdu wcześniej ostrzegając Shina, aby nie gryzł Kenty. Brązowowłosy wrócił i ruszyliśmy. W aucie puścił głośno muzykę i zaczęliśmy śpiewać. Po pierwszej piosence dostałam SMSa.

~Proszę skończcie!
Moje uszy puchną!
Jeszcze rozumiem ciebie,
ale on? Tego już za wiele!
W domu pogryzę mu kanapę!~

Automatycznie moja głowa powędrowała w stronę Shina, który zaczął mruczeć. Posłałam mu mordercze spojrzenie i zaczęłam śpiewać następną piosenkę. Po paru następnych dojechaliśmy do jego domu. Auto zaparkował w garażu i zaniósł moje rzeczy na górę. Na szczęście Shin przeniósł swoje rzeczy do z powrotem do zamku mówiąc, że i tak będzie przez cały czas w wcieleniu tygrysa, więc nie będą mu potrzebne. Wytłumaczył mi też, że w nocy będzie się teleportował do zamku.
Weszłam na górę i szybko pobiegłam do Kenty. Pokazał mi mój nowy pokój i kazał zejść za dziesięć minut na posiłek. Shin wszedł na górę i od razu wlazł na łóżko i zasnął. Po chwili dostałam SMSa, który bardzo mnie zasmucił.

~Przykro mi, ale niestety
pani miejsce w pracy zostało
już zajęte. Wierzymy, że
uda się pani znaleźć inną pracę~

Zeszłam na dół i smutna usiadłam przy stole. Kenta od razu spytał o co chodzi. Powiedziałam mu o tym, że ktoś zajął moje miejsce w pracy.
   -Nie chciałabyś pracować u nas? Wiesz...Mogłabyś mi trochę pomóc w pracy. Ostatnio wiele się dzieje w firmie. Twój ojciec byłby zadowolony.
   -I tak jest już za granicą.
   -Ale to nie zmienia faktu, że byłby zadowolony-puścił mi oczko i podał obiad.
Jedzenie przygotowane przez niego zjadłam ze smakiem. Oczywiście trochę się powygłupialiśmy.
Musieliśmy posprzątać całą kuchnie, ponieważ jedzenie walało się wszędzie. Wzięłam szmatkę i zaczęłam szorować nią płytki. Brązowowłosy zbierał resztki posiłku spod szafki i głośno się przy tym śmiał.
   -Ciesze się, że tu jesteś. Od teraz nie będę smutny, kiedy będę jeść posiłki.
Przytaknęłam i posłałam mu szeroki uśmiech. Odwzajemnił go i zaczął się śmiać. Przez resztę dnia było bardzo wesoło. Dowiedziałam się, że lubi oglądać dramy. Obejrzeliśmy trzy odcinki najnowszej dramy i zasnęliśmy. Obudziłam się na kanapie. Przetarłam oczy i ujrzałam, że na stoliku leży jedzenie a obok niego żółta karteczka.

~Zjedz ze smakiem.
Dzisiaj nie idziesz do szkoły. O szesnastej bądź w firmie.~

Zjadłam zrobione przez niego śniadanie, które było bardzo dobre. Kenta miał zadatki na kucharza. Poszłam się umyć i zmienić ubrania. Zdecydowałam się tego dnia na czarną spódniczkę, bluzkę w czerwoną kratkę, białe zakolanówki i trampki w czerwoną kratkę. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić, więc zaczęłam sprzątać w domu. Była to ciężka robota i zajęła mi wiele czasu. Kiedy skończyłam nagle zabolał mnie brzuch. Szybko teleportowałam się do zamku i skierowałam się do pokoju Keia.
Trzasnęłam drzwiami wchodząc do jego pokoju. Chłopak popatrzył na mnie i uśmiechnął się lekko.
   -Czego chcesz? Zadowolony z tego, że zaczął mnie boleć brzuch!?
   -Szybko przyszłaś...Nie było cię w mieszkaniu. Gdzie byłaś?
Podeszłam do niego nie wiedząc co powiedzieć. Chłopak położył się na łóżku i zaczął się cicho śmiać.
   -Skąd wiesz gdzie mieszkam?
   -Chyba już nie mieszkasz. Słyszałem od Shina o zalaniu. Następnym razem zakręcaj wodę...
Gotowałam się ze złości, ale starałam się zachować spokój.
   -Dlaczego cię to interesuje?
   -Bo jesteś moją narzeczoną? Czy nie powinienem mieć nad tobą jakiejś władzy?
Wybuchnęłam głośnym śmiechem na co on się rozzłościł. Szybko wstał i chwycił mój podbródek.
   -W co ty chcesz się znowu bawić?-odsunęłam się od niego.
Schował dłonie do kieszeni i zaczął gwizdać.
   -W nic się nie bawię. Chcę po prostu wyciągnąć z ciebie gdzie mieszkasz.
   -Naprawdę chcesz wiedzieć?
Miodowooki przytaknął przez co na mojej twarzy zawitał szeroki uśmiech.
   -Mieszkam w domu mojego narzeczonego. Jakiś problem?
Widziałam, że jest zły, więc kontynuowałam zabawę.
   -Dla twojej wiadomości będę jego osobistą sekretarką. Zaczynam dzisiaj o szesnastej. Chciałbyś coś jeszcze wiedzieć? Jeżeli nie to ja już pójdę.
Kiedy ruszyłam w stronę wyjścia chłopak wyrwał mi telefon z ręki. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Szybko wbił sobie pewien numer do telefonu i zadzwonił.
   -Halo? Akira, prawda? Mam do ciebie nietypowe pytanie...Chciałabyś ze mną być? Wiem, że to nie rozmowa na komórkę, ale mam nadzieje, że się zgodzisz. Odpowiedz mi jutro w szkole.
Kiedy się rozłączył oddał mi aparat. Patrzyłam na niego z otwartymi oczami. Miodowooki zaczął się śmiać i szybko złożył krótki pocałunek na moich ustach.
   -Powodzenia księżniczko. Dasz sobie radę w firmie. Tylko pamiętaj, że romanse biurowe są zakazane. A teraz leć, bo spóźnisz się już pierwszego dnia.
Szybko wyszłam z pomieszczenia i wróciłam do mieszkania.

Co to właściwie miało być?

4 komentarze:

  1. O jezu *-* Megaa kiedy następny rozdział? - Kajsiel

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu nic tylko czekać :D mam nadzieję że szybko zaczniesz nowy rozdział czytam od samego początku to jest jedna z moich ulubionych historii a teraz jest takie ekszyn <3 XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Z jednej strony bardzo ale to bardzo cieszę się że często wstawiasz rozdziały i że masz wenę a z drugiej strony szybciej to opowiadanie się skończy ;c
    Wiadome są plusy i minusy :D

    Z rozdziału do rozdziały coraz lepiej <3

    pozdrawiam i ściskam gorąco :*

    OdpowiedzUsuń