poniedziałek, 6 lipca 2015

Rozdział 34 "Pokochaj mnie."

Nawet nie wiecie jaką motywacje dały mi wasze komentarze.
Oczywiście są wakacje i brak weny :///
No, ale postarałam się coś z siebie wykrzesać.
Nie bądźcie surowi ^^
Chcę też wprowadzić zakładkę 'postęp' w której będzie w ilu procentach gotowy jest następny rozdział. Co o tym sądzicie?
No i jeszcze jaki ma być następny rozdział...
Taki +18 czy jak? Bo nie wiem, czy napisać taki...
Więc...Jeżeli nie napiszecie jaki chcecie następny, to nie dodam żadnego.
~YukinoKaki

*Noona - Koreański zwrot młodszego brata do starszej siostry, ale młodsi koledzy mówią też tak do starszych koleżanek.

***

Siedziałam i patrzyłam na grono dziewcząt.
Ich pisk doprowadzał mnie już do szału. Czy one naprawdę muszą być tak cholernie wnerwiające?
   -Ciekawe co zrobią, gdy się dowiedzą, że to ty jesteś jego narzeczoną. Już widzę ich miny!
Jeszcze raz spojrzałam na wnerwiające mnie dziewczyny.
   -Jak myślicie, jak wygląda?
   -To jego narzeczona! Musi być super ładna i bogata! Tylko bogini mógł oddać swoje serce-kiedy słyszałam ich rozmowy robiło mi się niedobrze.
Westchnęłam cicho kierując wzrok na Ikaros.
   -Na pewno będą zawiedzione. Słyszałaś? Musi był super ładna i bogata.
   -A ty co? Ładna nie jesteś?
   -Nie. Muszę być boginią, a to graniczy z cudem.
   -Za niska samoocena, za wysokie wymagania. Kochanie, żyłaś dla chwili, w której zobaczysz, jak cichną i płaczą przez ciebie. Będziesz teraz autorytetem w szkole. Mówię ci to! A ja będę drugim autorytetem. W końcu się przyjaźnimy-szkarłatnowłosa szturchnęła mnie w ramie, podając puszkę z napojem.
   -Może i masz racje. Co nie zmienia faktu, że i tak jestem cholernie wnerwiona. Głupia rada! Co oni sobie myśleli?
Dziewczyna poklepała mnie po głowie, otwierając mi puszkę.
   -Pij!
Zrobiłam tak jak chciała. Po chwili zobaczyłyśmy, jak w naszą stronę idą gołąbeczki.
   -Co robicie?-spytał blondyn wieszając się na Ikaros.-Mogę się napić?
   -A słyszałeś o czymś takim jak dobre wychowanie? Przynajmniej 'cześć', albo coś...-oburzyła się dziewczyna, kiedy Naoki sączył napój z jej puszki.
Wzięłam łyk napoju patrząc na Susumego. Był lekko przybity.
   -A właśnie! Jak się czujesz przed zaręczynami? To będzie widowisko!
   -Naoki zamknij swoją niewyparzoną japę!-wykrzyczał brązowowłosy, waląc go w głowę.
   -Pół tonu ciszej. Nikt ma nie wiedzieć.
   -Skoro wy nie chcecie o tym gadać, to pójdę do Keia. O wilku mowa!-wskazał palcem zbliżającego się do nas czarnowłosego. Przełknęłam głośno ślinę czekając, aż się zatrzyma.-Siema sta...-miodowooki spławił blondyna i poszedł dalej.-Niewychowana świnia jedna.
   -Jakbyś ty był wychowany-szkarłatnowłosa zaczęła się śmiać.
Nie skupiałam się już na rozmowie z nimi. Myślałam tylko o czarnowłosym. Nadal się do mnie nie odzywał. Było to co najmniej wnerwiające. Znów wzięłam łyk napoju, wbijając wzrok w ziemię.
Do balu został tylko jeden dzień.
Kiedy opróżniłam zawartość puszki ścisnęłam ją z całej siły, a na moich ustach zawitał szyderczy uśmieszek.
   -H-Haruka?-spytali wszyscy naraz.-C-Czy wszystko o-okej?
   -Chcą zobaczyć piękną i bogatą to zobaczą! Już ja im kurwa dam!! Temu popierdolonemu idiocie też! Ja im wszystkim kurwa pokaże!
   -Kochana, wszystko w porządku?-Ikaros położyła dłoń na moim ramieniu.
   -Skończyliście już lekcje, zgadza się?-przytaknęli.-Okej. W takim razie idziemy!
   -Gdzie? Przecież ty jeszcze masz lekcje?
   -Zerwanie się z lekcji Akariego to nie grzech, prawda? Dalej, zbieramy się!
   -Gdzie chcesz iść?-spytał po chwili Naoki.
   -Jak to gdzie? Na zakupy!
   -Noona*...Boję się ciebie, wiesz?

***

Ikaros i Susumu rzucili się na kanapę, kiedy ja i Naoki przeglądaliśmy dopiero co kupione rzeczy.
   -Kanapa jest taka miękka...-westchnęła szkarłatnowłosa zamykając oczy.
Blondyn rzucił w nią jedną z toreb.
   -Jestem zadowolony z zakupów, a ty?
   -Też-odpowiedziałam.-Chodź nie jestem pewna, czy to dobre materiały. Da się coś z tego zrobić?
Zerknęłam na brązowowłosego i błękitnooką. Spali już w najlepsze.
   -Daj mi parę godzin, a zrobię cudo. Oczywiście jak tylko Susumu się wyśpi. Będziemy musieli jechać na dwie maszyny. Tylko jaką wolisz? Z falbanami, czy prostą?
   -Oddaję się w twoje dobre ręce i wierzę, że wymyślisz coś spektakularnego.
Chłopak uśmiechnął się, rzucając materiałem w brązowowłosego. Mężczyzna obudził się i przetarł oczy.
   -Przestań się obijać. Idź już to wszystko przenieś. Dzisiaj nie śpimy.
   -Ale...-chłopak chciał protestować, jednak Naoki położył ręce na biodrach i zrobił minę mówiącą "wiesz co cię czeka, jak nie zrobisz tego o co cię proszę".
Leniwie ruszył w stronę schodów. Blondyn skupił całą uwagę na materiale.
   -Gdybyś powiedziała wcześniej, to zawiadomilibyśmy kuzynkę Susumego. Jest mistrzem szycia.
   -Nie możecie jej teraz zawiadomić?-spytałam po chwili.
   -Wątpię, czy chciałoby się jej lecieć do nas z Korei...
   -Ach...Dacie sobie radę nawet bez niej. Wierzę w was! To wszystko, prawda? Mogę już iść?
   -Tak, jasne. Twoje wymiary mamy...Chyba wszystko już załatwiliśmy.
   -Okej. To ja się zbieram. Ikaros, idziemy!-rzuciłam w nią pantoflem, którego wyjęłam z torby.
Dziewczyna ocknęła się, szybko wstała i podążyła w stronę wyjścia.
Zrobiłam to co ona, uprzednio żegnając się z blondynem. Kiedy wyszłam z domu Ikaros uwiesiła mi się na szyi.
   -Idziemy do ciebie?
   -Ale, że do domu?
   -Domu? Raczej zamku?
   -Okej-uśmiechnęłam się w tym samym czasie, kiedy dziewczyna dostała SMSa.
Wzięła telefon do ręki i lekko posmutniała oznajmiając mi, że wcześniej musimy iść do Brandona.
   -Coś się stało?
   -Pewnie nie. On lubi dramatyzować. Chodźmy!-chwyciła mnie pod rękę i ruszyłyśmy w stronę mieszkania brązowowłosego.
Szłyśmy około pół godziny, aż znalazłyśmy się w domu brązowowłosego. Szkarłatnowłosa szybko otworzyła drzwi i zdjęła buty, uprzednio krzycząc, że już wróciła.
Brązowowłosy szybko znalazł się na dole z iskierkami w oczach.
   -Co się stało?-spytała Ikaros biorąc od niego książkę, którą miał w rękach.
   -Jestem głodny. Zrobisz mi coś do jedzenia?-spytał z uśmiechem na pół twarzy.-Proszę...
Dziewczyna uderzyła go w czoło, po czym weszła do salonu. Usadowiła się na kanapie i przywołała mnie do siebie. Usiadłam obok niej. Brandon szybko usiadł naprzeciw nas, wgapiając się w dziewczynę.
   -Jestem głodny...Jeść...Proszę...
   -A teraz pokażę ci, jak sobie poradzić z takimi zachciankami-wyszeptała błękitnooka mrugając do mnie.
Założyła ręce na piersiach, podeszła i usiadła obok niego, kładąc podbródek na jego ramieniu.
   -Nie uważasz, że za bardzo mnie wykorzystujesz? Ostatnio nie chodzisz do szkoły, więc chyba masz czas, aby zrobić sobie jedzenie.
   -Ale ja nie umiem gotować tak dobrze jak ty.
   -Ale nic mnie to nie obchodzi-dmuchnęła mu w warz, wstała i powtórnie usiadła obok mnie.-Jest twoja mama? Chciałabym z nią porozmawiać.
   -Tak. Na górze.
Ikaros wstała i pociągnęła mnie za sobą na górę. Bez pukania weszła do jednego z pokoi. W środku siedziała kobieta w kruczoczarnych włosach. Spojrzała na nas pytającym spojrzeniem.
   -Mam sprawę-powiedziała nieśmiało Ikaros, pchając mnie lekko do przodu. Podała kobiecie skrawek materiału, na co ta jeszcze bardziej się zdziwiła.-Masz perełki w tym kolorze? Widziałam, że miałaś kiedyś podobne we włosach. Chodzi o to, że musimy ją przygotować na zaręczyny...
Na twarzy kobiety zawitał szeroki uśmiech. Podeszła do meblościanki i wyjęła z pierwszej szuflady pudełeczko. Położyła je na łóżko i wysypała zawartość.
   -Naprawdę się zaręczyłaś? Gratulację-powiedziała podając mi woreczek z masą perełek.
   -D-Dziękuję.

***

Nie poszłam do zamku.
Ja i Ikaros spałyśmy u Brandona. Chłopak nie miał nic przeciwko. W sumie to nawet gdyby miał, to szkarłatnowłosa i tak by go przekonała. W porównaniu ze mną, to ona jest diabłem.
Oczywiście rano poszłyśmy do słoneczka i jego chłopaka. Na powitanie poczułyśmy odór alkoholu. Poszłyśmy na górę, aby zobaczyć, co się z nimi dzieje.
Ledwo żywy blondyn siedział przy maszynie z uśmiechem na ustach. Obok niego leżał Susumu, który łapczywie łapał powietrze z płuca.
   -I jak?-spytałam lekko zmartwiona.
Odpowiedziały mi tylko ich uśmiechy. Wiedziałam, że wszystko jest dobrze. Słoneczko podał mi już gotową sukienkę.
   -Więc tak...-szturchnął swojego chłopaka. Ten z lekkimi trudnościami wstał i stanął obok mnie.-Zrobiliśmy pół na pół. Do góry bez ramion. Od pasa rozciąga się materiał, który ułożyliśmy tak, aby wyglądał jak płatki kwiatów. Jak widzisz zjeżdżają w bok, a na wprost jest prosty materiał. Jest długa i olśniewająca. Teraz trzeba zrobić ci tylko fryzurę. Myślę, że nie będzie z tym większego problemu.
Popatrzyłam na brązowowłosego, który sączył kolejną puszkę piwa.
   -A tak w ogóle to ile wypiliście?
   -Tyle, aby nie zasnąć...-uśmiechnął się do mnie zadziornie i objął ramieniem.-Teraz na górę. Trzeba ci obciąć te kolorowe końcówki i zrobić piękna fryzurę. W końcu to twój dzień.
Zrobiłam tak jak mi kazał. Poszliśmy na górę do jego pokoju. Oczywiście po chwili do pokoju przyszedł trochę nietrzeźwy Susumu. Położył się na łóżku i przytulił do poduszki.
Oczywiście diva był na niego zły, więc szybko zrzucił go z łóżka. Chłopak poklepał się po głowie i pokazał mu środkowy palec.
Następnie doszło do wymiany zdań, której wolę nie opisywać. Skończyło się gonieniem za brązowowłosym z nożyczkami.
   -Ja to nigdy gejów nie zrozumiem-wyszeptała Ikaros, kiedy złapała za rękę Naokiego.-Ty, słoneczko! Weź się lepiej za ścinanie tych włosów. Nie chcę nic mówić, ale jak tak dalej pójdzie to z kopciuszka księżniczki nie zrobisz.
Lekko się oburzyłam, ale przemowa Ikaros poskutkowała. Chłopak już po chwili zjawił się obok mnie. O dziwo brązowowłosy nie miał nic przeciwko, ale w tym stanie to nic dziwnego.

   -I jak? Podoba się?-posadził mnie przed toaletką. Oczywiście uśmiech z twarzy mu nie schodził.-Jeżeli coś ci się nie podoba to możemy ją zmienić.
Siedziałam dwie godziny w bezruchu, ale było warto. Blondyn ściął mi końcówki, do połowy wyprostował włosy, a następnie robił loki. Później z grzywki zrobił warkocza. Niby prosta fryzura, ale muszę przyznać, że naprawdę wyglądałam w niej jak księżniczka.
   -Wszystko jest okej. Długość też jest dobra.
   -Do połowy pleców. Poprawić coś?
   -Jest okej. Tylko o której zaczyna się ten cały bal?
   -Za...Trzy godziny-Naoki uśmiechnął się i poklepał mnie lekko po głowie.-Chcesz coś jeszcze zjeść przed wyjściem?
Westchnęłam cicho. Nie byłam głodna. Nerwy zżerały mnie od środka, nie przełknęłabym nic. Wstałam i podeszłam do brązowowłosego. Spał w najlepsze. Pogłaskałam go po głowie i przykryłam kołdrą.
   -Może i my powinniśmy się szykować? W końcu zostały tylko trzy godziny.
Szkarłatnowłosa poszła po swoją sukienkę. Naoki zaczął wybudzać swojego chłopaka, przez co dostałam głupawki. Nadal zaspany Susumu poszedł do łazienki, wcześniej przeklinając pod nosem.
   -Teraz czas na makijaż. Naprawdę nie zdążymy...-ziewnął Naoki, przecierając oczy.
Podszedł do mnie i wyciągnął z szuflady kosmetyczkę.

   -Może być?-spytała szkarłatnowłosa, kiedy blondyn nakładał mi na usta szminkę.
Zerknęłam na nią i w odpowiedzi posłałam szeroki uśmiech. Dziewczyna odpowiedziała tym samym, parę razy obracając się w okół własnej osi.-Susumu! Dobrze ci w garniaku.
Spojrzał na nią z obojętną miną. Ikaros usiadła obok niego.
   -Powinno być okej. Teraz ja się muszę ogarnąć. Leć się już ubierać. Zostało nam półtorej godziny.
   -Ikaros, pomożesz mi przymierzyć suknie?-spytałam i podążyłam w stronę drzwi.
Poszłyśmy do drugiego pokoju, gdzie leżała moja suknia.
Błękitnooka zamknęła za nami drzwi.
Po chwilowej szarpaninie ze spodniami, które nie chciały ze mnie zejść, w końcu ubrałam na siebie suknie.
Ikaros zapięła zamek z tyłu.
Patrzyłam się w lustro oczarowana. Wyglądałam świetnie. Suknia leżała na mnie idealnie. Wszystko było zapięte na ostatni guzik.
   -Teraz ją ściągaj. Ubierzesz ją dopiero w szkole. Mamy za małe auto, żeby mogła w niej jechać.
Zrobiłam jak dziewczyna chciała. Ubrałam na siebie zwykłe ubrania i poszłyśmy do pokoju, gdzie czekali na nas chłopacy.
Szybko wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta.
Droga nie zajęła nam zbyt wiele czasu. Po dziesięciu minutach podjechaliśmy pod szkołę.
Oczywiście na parkingu było wiele aut, ale znaleźliśmy jakieś wolne miejsce. Susumu zaparkował i wyszliśmy z pojazdu, podążając w stronę drzwi wejściowych, gdzie czekała na nas Irina. Szybko mnie do siebie przytuliła.
   -Szybko! Musisz się przebrać!-chwyciła mnie za rękę i ciągnęła w stronę schodów prowadzących na pierwsze piętro.-Wejdźcie do tej sali. Służące po ciebie przyjdą, kiedy będziesz musiała przyjść.
Szybko weszliśmy do sali. Naoki wyciągnął z pokrowca sukienkę, chwycił Susumego za rękę i wyszli z pomieszczenia.
Ikaros sprawnie pomogła mi się przebrać. Szkarłatnowłosa poszła po chłopaków, a ci zagwizdali, jak tylko mnie zobaczyli.
   -Stworzyliśmy prawdziwą księżniczkę...-westchnął Naoki.
Posłałam mu lekki uśmiech.
   -Nie chcę wam nic mówić, ale powinniśmy już iść.
   -No tak...To my idziemy-i wyszli.
Zostałam sama w sali.
Bardzo się denerwowałam. Mimo, iż była to moja ostatnia szansa, aby się z nim pogodzić, to tak naprawdę myślałam o Akirze. O tym, jaka będzie jej mina, kiedy mnie zobaczy. Chociaż nazwałam ją suką, to chciałam się z nią dalej przyjaźnić.
Usłyszałam pukanie do drzwi, a do pomieszczenia weszły służące.
Wyszłam za nimi z pomieszczenia. Serce waliło mi w zastraszającym tempie.
   -Ach, zanim zapomnę. Mamy dla panienki prezent-założyła mi na szyję diamentową kolie.
   -D-Dziękuje-skłoniłam się nisko, na co te uśmiechnęły się promiennie.
Poszłyśmy dalej, aż w końcu stanęłyśmy przed wielkimi drzwiami, prowadzącymi do sali balowej. Tak, nasza szkoła była tak bogata, że mieliśmy nawet salę balową.
Drzwi się otwarły, a ja nie mogłam oddychać, przez parę sekund.
Słyszałam, że orkiestra zaczęła już grać na skrzypcach.
Jeden krok...
Drugi...
Trzeci...
Chciałam uciec, ale służące zamknęły już drzwi.
Zaczekałam jeszcze parę sekund, aż w końcu się przemogłam i zaczęłam stawiać kroki nieco odważniej. W końcu znalazłam się na pierwszym stopniu od góry.
Czułam wzrok całej szkoły na sobie. Drogie brylanty, piękna suknia balowa, nic w tej chwili nie sprawiało mi przyjemności. Zerknęłam na Akirę, która była bliska płaczu. Zeszłam po schodach i stanęłam obok Iriny. Nie słuchałam jej przemówienia. Patrzyłam na blondynkę, która smutna siedziała przy stole‎. Wszyscy tańczyli. Gratulacją nie było końca. Niektóre dziewczyny nadal były złe, ale nie obchodziło mnie to. Akira, która miała nadal oczy od łez wyszła z pomieszczenia jakiś czas temu. Podążyłam jej śladem. Szukałam w całej szkole, aż w końcu poszłam do klasy. Zastałam tam czarnowłosego mężczyznę, który był oparty o ostatnią ławkę w drugim rzędzie od okna. Lekko zdenerwowana podeszłam do niego. Wpatrywałam się w ziemię.
   -Czego chcesz?
   -Nic ważnego. Wyszłam się przewietrzyć.
   -Okej. W takim razie wychodzę.
Walnęłam się z pięści w nogę tak mocno, że poleciały mi łzy.
   -Zaczekaj!-wykrzyczałam na co chłopak się zatrzymał.
   -Co?
   -To nie fair! Kiedy przyszłam do twojego mieszkania nienawidziłam cię a teraz jest inaczej. Karałeś mnie za błahostki takie jak rozmawianie z innymi chłopakami. Na początku tego nie lubiłam, ale po jakimś czasie czekałam tylko na to, aż będziesz to robił.... Kiedy wyprowadziłam się od ciebie czułam się dziwnie. Kiedy rozmawiałeś z innymi dziewczynami byłam zazdrosna. Myślałam o tobie cały czas. Udawany związek z Akirą wprawiał mnie w zakłopotanie. Może i chciałeś zrobić mi na złość, chodź wiedziałam, że to udawane to byłam zazdrosna. Rozkochałeś mnie w sobie bez pamięci a teraz udajesz, że nic się nie stało. Zawsze byłeś obok mnie a kiedy ciebie zabrakło czułam pustkę. Na początku myślałam, że to tylko przyzwyczajenie, ale zrozumiałam, że cię kocham... Moje wyznanie miłosne było nieudane, wiem o tym, ale nie musiałeś udawać, że byłeś zakłopotany.-westchnął zdenerwowany.-To nie jest fair, że chcę z tobą być a ty udajesz, że się nie znamy. Mógłbyś się trochę wysilić. Kocham cię, kocham i nie chcę odpuścić. Tak, to moje wyznanie miłosne, więc proszę przyjmij je. Kocham cię i chociaż nie jestem piękna, mądra, czasem zachowuje się idiotycznie i jestem zapominalska to chcę być przy tobie. Przegrałam. Poddałam się tobie. Rozkochałeś mnie w sobie, zadowolony! Rzucisz mnie teraz jak starą zabawkę w kąt? Nie chcę cię stracić, więc proszę...-nie dane mi było dokończyć. Zamknął mi usta pocałunkiem. Był długi i namiętny. Oderwaliśmy się od siebie po dłuższej chwili.-Pokochaj mnie.
Patrzyłam mu głęboko w oczy. Nie wiedziałam co powinnam zrobić. W końcu chwycił mnie za rękę i wyprowadził z sali.
   -Gdzie idziemy?
Nie odpowiedział. Przybrał śmiertelnie poważną minę. Po chwili pojawiliśmy się w jego pokoju zamkowym. Patrzyłam na niego ze zdziwieniem, kiedy ściągnął marynarkę.
   -Co robisz?-spytałam nieśmiało.
Podszedł do mnie i chwycił mnie delikatnie za kark.
   -Oto moja odpowiedź na twoje uczucia.-wyszeptał i połączył nasze usta w czułym, głębokim pocałunku.

5 komentarzy:

  1. To jest to czego oczekiwałem:) pomaga mi to i lepiej się czuje ;);) wielkie dzięki ...w następnym chciałbym żeby wszystko odbywało się wolniej tak jakby już niechcieli żałować:*:)tego co chcą zrobić

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli chodzi o rozdział to świetny, oby więcej takich ;))
    Jeśli chodzi o zakladke to genialny pomysł.
    A jeśli chodzi o następny rozdział to wyobrażam sobie go wolno, +18, z nutą pikanterii ;))

    P.S życzę dużej weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Zamówienie przyjęte! Rozdział +18 już się tworzy, ale oczywiście weny brak.
      Chyba tym razem będzie z perspektywy Keia...

      Usuń
  3. No i świetnie ;) z miłą chęcią poznam wszystkie uczucia keia.

    OdpowiedzUsuń