Oczywiście są wakacje i brak weny :///
No, ale postarałam się coś z siebie wykrzesać.
Nie bądźcie surowi ^^
Chcę też wprowadzić zakładkę 'postęp' w której będzie w ilu procentach gotowy jest następny rozdział. Co o tym sądzicie?
No i jeszcze jaki ma być następny rozdział...
Taki +18 czy jak? Bo nie wiem, czy napisać taki...
Więc...Jeżeli nie napiszecie jaki chcecie następny, to nie dodam żadnego.
~YukinoKaki
*Noona - Koreański zwrot młodszego brata do starszej siostry, ale młodsi koledzy mówią też tak do starszych koleżanek.
***
Siedziałam i patrzyłam na grono dziewcząt.
Ich pisk doprowadzał mnie już do szału. Czy one naprawdę muszą być tak cholernie wnerwiające?
-Ciekawe co zrobią, gdy się dowiedzą, że to ty jesteś jego narzeczoną. Już widzę ich miny!
Jeszcze raz spojrzałam na wnerwiające mnie dziewczyny.
-Jak myślicie, jak wygląda?
-To jego narzeczona! Musi być super ładna i bogata! Tylko bogini mógł oddać swoje serce-kiedy słyszałam ich rozmowy robiło mi się niedobrze.
Westchnęłam cicho kierując wzrok na Ikaros.
-Na pewno będą zawiedzione. Słyszałaś? Musi był super ładna i bogata.
-A ty co? Ładna nie jesteś?
-Nie. Muszę być boginią, a to graniczy z cudem.
-Za niska samoocena, za wysokie wymagania. Kochanie, żyłaś dla chwili, w której zobaczysz, jak cichną i płaczą przez ciebie. Będziesz teraz autorytetem w szkole. Mówię ci to! A ja będę drugim autorytetem. W końcu się przyjaźnimy-szkarłatnowłosa szturchnęła mnie w ramie, podając puszkę z napojem.
-Może i masz racje. Co nie zmienia faktu, że i tak jestem cholernie wnerwiona. Głupia rada! Co oni sobie myśleli?
Dziewczyna poklepała mnie po głowie, otwierając mi puszkę.
-Pij!
Zrobiłam tak jak chciała. Po chwili zobaczyłyśmy, jak w naszą stronę idą gołąbeczki.
-Co robicie?-spytał blondyn wieszając się na Ikaros.-Mogę się napić?
-A słyszałeś o czymś takim jak dobre wychowanie? Przynajmniej 'cześć', albo coś...-oburzyła się dziewczyna, kiedy Naoki sączył napój z jej puszki.
Wzięłam łyk napoju patrząc na Susumego. Był lekko przybity.
-A właśnie! Jak się czujesz przed zaręczynami? To będzie widowisko!
-Naoki zamknij swoją niewyparzoną japę!-wykrzyczał brązowowłosy, waląc go w głowę.
-Pół tonu ciszej. Nikt ma nie wiedzieć.
-Skoro wy nie chcecie o tym gadać, to pójdę do Keia. O wilku mowa!-wskazał palcem zbliżającego się do nas czarnowłosego. Przełknęłam głośno ślinę czekając, aż się zatrzyma.-Siema sta...-miodowooki spławił blondyna i poszedł dalej.-Niewychowana świnia jedna.
-Jakbyś ty był wychowany-szkarłatnowłosa zaczęła się śmiać.
Nie skupiałam się już na rozmowie z nimi. Myślałam tylko o czarnowłosym. Nadal się do mnie nie odzywał. Było to co najmniej wnerwiające. Znów wzięłam łyk napoju, wbijając wzrok w ziemię.
Do balu został tylko jeden dzień.
Kiedy opróżniłam zawartość puszki ścisnęłam ją z całej siły, a na moich ustach zawitał szyderczy uśmieszek.
-H-Haruka?-spytali wszyscy naraz.-C-Czy wszystko o-okej?
-Chcą zobaczyć piękną i bogatą to zobaczą! Już ja im kurwa dam!! Temu popierdolonemu idiocie też! Ja im wszystkim kurwa pokaże!
-Kochana, wszystko w porządku?-Ikaros położyła dłoń na moim ramieniu.
-Skończyliście już lekcje, zgadza się?-przytaknęli.-Okej. W takim razie idziemy!
-Gdzie? Przecież ty jeszcze masz lekcje?
-Zerwanie się z lekcji Akariego to nie grzech, prawda? Dalej, zbieramy się!
-Gdzie chcesz iść?-spytał po chwili Naoki.
-Jak to gdzie? Na zakupy!
-Noona*...Boję się ciebie, wiesz?
***
Ikaros i Susumu rzucili się na kanapę, kiedy ja i Naoki przeglądaliśmy dopiero co kupione rzeczy.
-Kanapa jest taka miękka...-westchnęła szkarłatnowłosa zamykając oczy.
Blondyn rzucił w nią jedną z toreb.
-Jestem zadowolony z zakupów, a ty?
-Też-odpowiedziałam.-Chodź nie jestem pewna, czy to dobre materiały. Da się coś z tego zrobić?
Zerknęłam na brązowowłosego i błękitnooką. Spali już w najlepsze.
-Daj mi parę godzin, a zrobię cudo. Oczywiście jak tylko Susumu się wyśpi. Będziemy musieli jechać na dwie maszyny. Tylko jaką wolisz? Z falbanami, czy prostą?
-Oddaję się w twoje dobre ręce i wierzę, że wymyślisz coś spektakularnego.
Chłopak uśmiechnął się, rzucając materiałem w brązowowłosego. Mężczyzna obudził się i przetarł oczy.
-Przestań się obijać. Idź już to wszystko przenieś. Dzisiaj nie śpimy.
-Ale...-chłopak chciał protestować, jednak Naoki położył ręce na biodrach i zrobił minę mówiącą "wiesz co cię czeka, jak nie zrobisz tego o co cię proszę".
Leniwie ruszył w stronę schodów. Blondyn skupił całą uwagę na materiale.
-Gdybyś powiedziała wcześniej, to zawiadomilibyśmy kuzynkę Susumego. Jest mistrzem szycia.
-Nie możecie jej teraz zawiadomić?-spytałam po chwili.
-Wątpię, czy chciałoby się jej lecieć do nas z Korei...
-Ach...Dacie sobie radę nawet bez niej. Wierzę w was! To wszystko, prawda? Mogę już iść?
-Tak, jasne. Twoje wymiary mamy...Chyba wszystko już załatwiliśmy.
-Okej. To ja się zbieram. Ikaros, idziemy!-rzuciłam w nią pantoflem, którego wyjęłam z torby.
Dziewczyna ocknęła się, szybko wstała i podążyła w stronę wyjścia.
Zrobiłam to co ona, uprzednio żegnając się z blondynem. Kiedy wyszłam z domu Ikaros uwiesiła mi się na szyi.
Leniwie ruszył w stronę schodów. Blondyn skupił całą uwagę na materiale.
-Gdybyś powiedziała wcześniej, to zawiadomilibyśmy kuzynkę Susumego. Jest mistrzem szycia.
-Nie możecie jej teraz zawiadomić?-spytałam po chwili.
-Wątpię, czy chciałoby się jej lecieć do nas z Korei...
-Ach...Dacie sobie radę nawet bez niej. Wierzę w was! To wszystko, prawda? Mogę już iść?
-Tak, jasne. Twoje wymiary mamy...Chyba wszystko już załatwiliśmy.
-Okej. To ja się zbieram. Ikaros, idziemy!-rzuciłam w nią pantoflem, którego wyjęłam z torby.
Dziewczyna ocknęła się, szybko wstała i podążyła w stronę wyjścia.
Zrobiłam to co ona, uprzednio żegnając się z blondynem. Kiedy wyszłam z domu Ikaros uwiesiła mi się na szyi.
-Idziemy do ciebie?
-Ale, że do domu?
-Domu? Raczej zamku?
-Okej-uśmiechnęłam się w tym samym czasie, kiedy dziewczyna dostała SMSa.
Wzięła telefon do ręki i lekko posmutniała oznajmiając mi, że wcześniej musimy iść do Brandona.
-Coś się stało?
-Pewnie nie. On lubi dramatyzować. Chodźmy!-chwyciła mnie pod rękę i ruszyłyśmy w stronę mieszkania brązowowłosego.
Szłyśmy około pół godziny, aż znalazłyśmy się w domu brązowowłosego. Szkarłatnowłosa szybko otworzyła drzwi i zdjęła buty, uprzednio krzycząc, że już wróciła.
Brązowowłosy szybko znalazł się na dole z iskierkami w oczach.
-Co się stało?-spytała Ikaros biorąc od niego książkę, którą miał w rękach.
-Jestem głodny. Zrobisz mi coś do jedzenia?-spytał z uśmiechem na pół twarzy.-Proszę...
Dziewczyna uderzyła go w czoło, po czym weszła do salonu. Usadowiła się na kanapie i przywołała mnie do siebie. Usiadłam obok niej. Brandon szybko usiadł naprzeciw nas, wgapiając się w dziewczynę.
-Jestem głodny...Jeść...Proszę...
-A teraz pokażę ci, jak sobie poradzić z takimi zachciankami-wyszeptała błękitnooka mrugając do mnie.
Założyła ręce na piersiach, podeszła i usiadła obok niego, kładąc podbródek na jego ramieniu.
-Nie uważasz, że za bardzo mnie wykorzystujesz? Ostatnio nie chodzisz do szkoły, więc chyba masz czas, aby zrobić sobie jedzenie.
-Ale ja nie umiem gotować tak dobrze jak ty.
-Ale nic mnie to nie obchodzi-dmuchnęła mu w warz, wstała i powtórnie usiadła obok mnie.-Jest twoja mama? Chciałabym z nią porozmawiać.
-Tak. Na górze.
Ikaros wstała i pociągnęła mnie za sobą na górę. Bez pukania weszła do jednego z pokoi. W środku siedziała kobieta w kruczoczarnych włosach. Spojrzała na nas pytającym spojrzeniem.
-Mam sprawę-powiedziała nieśmiało Ikaros, pchając mnie lekko do przodu. Podała kobiecie skrawek materiału, na co ta jeszcze bardziej się zdziwiła.-Masz perełki w tym kolorze? Widziałam, że miałaś kiedyś podobne we włosach. Chodzi o to, że musimy ją przygotować na zaręczyny...
Na twarzy kobiety zawitał szeroki uśmiech. Podeszła do meblościanki i wyjęła z pierwszej szuflady pudełeczko. Położyła je na łóżko i wysypała zawartość.
-Naprawdę się zaręczyłaś? Gratulację-powiedziała podając mi woreczek z masą perełek.
-D-Dziękuję.
Oczywiście rano poszłyśmy do słoneczka i jego chłopaka. Na powitanie poczułyśmy odór alkoholu. Poszłyśmy na górę, aby zobaczyć, co się z nimi dzieje.
Ledwo żywy blondyn siedział przy maszynie z uśmiechem na ustach. Obok niego leżał Susumu, który łapczywie łapał powietrze z płuca.
-I jak?-spytałam lekko zmartwiona.
Odpowiedziały mi tylko ich uśmiechy. Wiedziałam, że wszystko jest dobrze. Słoneczko podał mi już gotową sukienkę.
-Więc tak...-szturchnął swojego chłopaka. Ten z lekkimi trudnościami wstał i stanął obok mnie.-Zrobiliśmy pół na pół. Do góry bez ramion. Od pasa rozciąga się materiał, który ułożyliśmy tak, aby wyglądał jak płatki kwiatów. Jak widzisz zjeżdżają w bok, a na wprost jest prosty materiał. Jest długa i olśniewająca. Teraz trzeba zrobić ci tylko fryzurę. Myślę, że nie będzie z tym większego problemu.
Popatrzyłam na brązowowłosego, który sączył kolejną puszkę piwa.
-A tak w ogóle to ile wypiliście?
-Tyle, aby nie zasnąć...-uśmiechnął się do mnie zadziornie i objął ramieniem.-Teraz na górę. Trzeba ci obciąć te kolorowe końcówki i zrobić piękna fryzurę. W końcu to twój dzień.
Zrobiłam tak jak mi kazał. Poszliśmy na górę do jego pokoju. Oczywiście po chwili do pokoju przyszedł trochę nietrzeźwy Susumu. Położył się na łóżku i przytulił do poduszki.
Oczywiście diva był na niego zły, więc szybko zrzucił go z łóżka. Chłopak poklepał się po głowie i pokazał mu środkowy palec.
Następnie doszło do wymiany zdań, której wolę nie opisywać. Skończyło się gonieniem za brązowowłosym z nożyczkami.
-Ja to nigdy gejów nie zrozumiem-wyszeptała Ikaros, kiedy złapała za rękę Naokiego.-Ty, słoneczko! Weź się lepiej za ścinanie tych włosów. Nie chcę nic mówić, ale jak tak dalej pójdzie to z kopciuszka księżniczki nie zrobisz.
Lekko się oburzyłam, ale przemowa Ikaros poskutkowała. Chłopak już po chwili zjawił się obok mnie. O dziwo brązowowłosy nie miał nic przeciwko, ale w tym stanie to nic dziwnego.
-I jak? Podoba się?-posadził mnie przed toaletką. Oczywiście uśmiech z twarzy mu nie schodził.-Jeżeli coś ci się nie podoba to możemy ją zmienić.
Siedziałam dwie godziny w bezruchu, ale było warto. Blondyn ściął mi końcówki, do połowy wyprostował włosy, a następnie robił loki. Później z grzywki zrobił warkocza. Niby prosta fryzura, ale muszę przyznać, że naprawdę wyglądałam w niej jak księżniczka.
-Wszystko jest okej. Długość też jest dobra.
-Do połowy pleców. Poprawić coś?
-Jest okej. Tylko o której zaczyna się ten cały bal?
-Za...Trzy godziny-Naoki uśmiechnął się i poklepał mnie lekko po głowie.-Chcesz coś jeszcze zjeść przed wyjściem?
Westchnęłam cicho. Nie byłam głodna. Nerwy zżerały mnie od środka, nie przełknęłabym nic. Wstałam i podeszłam do brązowowłosego. Spał w najlepsze. Pogłaskałam go po głowie i przykryłam kołdrą.
-Może i my powinniśmy się szykować? W końcu zostały tylko trzy godziny.
Szkarłatnowłosa poszła po swoją sukienkę. Naoki zaczął wybudzać swojego chłopaka, przez co dostałam głupawki. Nadal zaspany Susumu poszedł do łazienki, wcześniej przeklinając pod nosem.
-Teraz czas na makijaż. Naprawdę nie zdążymy...-ziewnął Naoki, przecierając oczy.
Podszedł do mnie i wyciągnął z szuflady kosmetyczkę.
-Może być?-spytała szkarłatnowłosa, kiedy blondyn nakładał mi na usta szminkę.
Zerknęłam na nią i w odpowiedzi posłałam szeroki uśmiech. Dziewczyna odpowiedziała tym samym, parę razy obracając się w okół własnej osi.-Susumu! Dobrze ci w garniaku.
Spojrzał na nią z obojętną miną. Ikaros usiadła obok niego.
-Powinno być okej. Teraz ja się muszę ogarnąć. Leć się już ubierać. Zostało nam półtorej godziny.
-Ikaros, pomożesz mi przymierzyć suknie?-spytałam i podążyłam w stronę drzwi.
Poszłyśmy do drugiego pokoju, gdzie leżała moja suknia.
Błękitnooka zamknęła za nami drzwi.
Po chwilowej szarpaninie ze spodniami, które nie chciały ze mnie zejść, w końcu ubrałam na siebie suknie.
Ikaros zapięła zamek z tyłu.
Patrzyłam się w lustro oczarowana. Wyglądałam świetnie. Suknia leżała na mnie idealnie. Wszystko było zapięte na ostatni guzik.
-Teraz ją ściągaj. Ubierzesz ją dopiero w szkole. Mamy za małe auto, żeby mogła w niej jechać.
Zrobiłam jak dziewczyna chciała. Ubrałam na siebie zwykłe ubrania i poszłyśmy do pokoju, gdzie czekali na nas chłopacy.
Szybko wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta.
Droga nie zajęła nam zbyt wiele czasu. Po dziesięciu minutach podjechaliśmy pod szkołę.
Oczywiście na parkingu było wiele aut, ale znaleźliśmy jakieś wolne miejsce. Susumu zaparkował i wyszliśmy z pojazdu, podążając w stronę drzwi wejściowych, gdzie czekała na nas Irina. Szybko mnie do siebie przytuliła.
-Szybko! Musisz się przebrać!-chwyciła mnie za rękę i ciągnęła w stronę schodów prowadzących na pierwsze piętro.-Wejdźcie do tej sali. Służące po ciebie przyjdą, kiedy będziesz musiała przyjść.
Szybko weszliśmy do sali. Naoki wyciągnął z pokrowca sukienkę, chwycił Susumego za rękę i wyszli z pomieszczenia.
Ikaros sprawnie pomogła mi się przebrać. Szkarłatnowłosa poszła po chłopaków, a ci zagwizdali, jak tylko mnie zobaczyli.
-Stworzyliśmy prawdziwą księżniczkę...-westchnął Naoki.
Posłałam mu lekki uśmiech.
-Nie chcę wam nic mówić, ale powinniśmy już iść.
-No tak...To my idziemy-i wyszli.
Zostałam sama w sali.
Bardzo się denerwowałam. Mimo, iż była to moja ostatnia szansa, aby się z nim pogodzić, to tak naprawdę myślałam o Akirze. O tym, jaka będzie jej mina, kiedy mnie zobaczy. Chociaż nazwałam ją suką, to chciałam się z nią dalej przyjaźnić.
Usłyszałam pukanie do drzwi, a do pomieszczenia weszły służące.
Wyszłam za nimi z pomieszczenia. Serce waliło mi w zastraszającym tempie.
-Ach, zanim zapomnę. Mamy dla panienki prezent-założyła mi na szyję diamentową kolie.
-D-Dziękuje-skłoniłam się nisko, na co te uśmiechnęły się promiennie.
Poszłyśmy dalej, aż w końcu stanęłyśmy przed wielkimi drzwiami, prowadzącymi do sali balowej. Tak, nasza szkoła była tak bogata, że mieliśmy nawet salę balową.
Drzwi się otwarły, a ja nie mogłam oddychać, przez parę sekund.
Słyszałam, że orkiestra zaczęła już grać na skrzypcach.
Jeden krok...
Drugi...
Trzeci...
Chciałam uciec, ale służące zamknęły już drzwi.
Zaczekałam jeszcze parę sekund, aż w końcu się przemogłam i zaczęłam stawiać kroki nieco odważniej. W końcu znalazłam się na pierwszym stopniu od góry.
Czułam wzrok całej szkoły na sobie. Drogie brylanty, piękna suknia balowa, nic w tej chwili nie sprawiało mi przyjemności. Zerknęłam na Akirę, która była bliska płaczu. Zeszłam po schodach i stanęłam obok Iriny. Nie słuchałam jej przemówienia. Patrzyłam na blondynkę, która smutna siedziała przy stole. Wszyscy tańczyli. Gratulacją nie było końca. Niektóre dziewczyny nadal były złe, ale nie obchodziło mnie to. Akira, która miała nadal oczy od łez wyszła z pomieszczenia jakiś czas temu. Podążyłam jej śladem. Szukałam w całej szkole, aż w końcu poszłam do klasy. Zastałam tam czarnowłosego mężczyznę, który był oparty o ostatnią ławkę w drugim rzędzie od okna. Lekko zdenerwowana podeszłam do niego. Wpatrywałam się w ziemię.
-Czego chcesz?
-Nic ważnego. Wyszłam się przewietrzyć.
-Okej. W takim razie wychodzę.
Walnęłam się z pięści w nogę tak mocno, że poleciały mi łzy.
-Zaczekaj!-wykrzyczałam na co chłopak się zatrzymał.
-Co?
-To nie fair! Kiedy przyszłam do twojego mieszkania nienawidziłam cię a teraz jest inaczej. Karałeś mnie za błahostki takie jak rozmawianie z innymi chłopakami. Na początku tego nie lubiłam, ale po jakimś czasie czekałam tylko na to, aż będziesz to robił.... Kiedy wyprowadziłam się od ciebie czułam się dziwnie. Kiedy rozmawiałeś z innymi dziewczynami byłam zazdrosna. Myślałam o tobie cały czas. Udawany związek z Akirą wprawiał mnie w zakłopotanie. Może i chciałeś zrobić mi na złość, chodź wiedziałam, że to udawane to byłam zazdrosna. Rozkochałeś mnie w sobie bez pamięci a teraz udajesz, że nic się nie stało. Zawsze byłeś obok mnie a kiedy ciebie zabrakło czułam pustkę. Na początku myślałam, że to tylko przyzwyczajenie, ale zrozumiałam, że cię kocham... Moje wyznanie miłosne było nieudane, wiem o tym, ale nie musiałeś udawać, że byłeś zakłopotany.-westchnął zdenerwowany.-To nie jest fair, że chcę z tobą być a ty udajesz, że się nie znamy. Mógłbyś się trochę wysilić. Kocham cię, kocham i nie chcę odpuścić. Tak, to moje wyznanie miłosne, więc proszę przyjmij je. Kocham cię i chociaż nie jestem piękna, mądra, czasem zachowuje się idiotycznie i jestem zapominalska to chcę być przy tobie. Przegrałam. Poddałam się tobie. Rozkochałeś mnie w sobie, zadowolony! Rzucisz mnie teraz jak starą zabawkę w kąt? Nie chcę cię stracić, więc proszę...-nie dane mi było dokończyć. Zamknął mi usta pocałunkiem. Był długi i namiętny. Oderwaliśmy się od siebie po dłuższej chwili.-Pokochaj mnie.
Patrzyłam mu głęboko w oczy. Nie wiedziałam co powinnam zrobić. W końcu chwycił mnie za rękę i wyprowadził z sali.
-Gdzie idziemy?
Nie odpowiedział. Przybrał śmiertelnie poważną minę. Po chwili pojawiliśmy się w jego pokoju zamkowym. Patrzyłam na niego ze zdziwieniem, kiedy ściągnął marynarkę.
-Co robisz?-spytałam nieśmiało.
Podszedł do mnie i chwycił mnie delikatnie za kark.
-Oto moja odpowiedź na twoje uczucia.-wyszeptał i połączył nasze usta w czułym, głębokim pocałunku.
-Ale, że do domu?
-Domu? Raczej zamku?
-Okej-uśmiechnęłam się w tym samym czasie, kiedy dziewczyna dostała SMSa.
Wzięła telefon do ręki i lekko posmutniała oznajmiając mi, że wcześniej musimy iść do Brandona.
-Coś się stało?
-Pewnie nie. On lubi dramatyzować. Chodźmy!-chwyciła mnie pod rękę i ruszyłyśmy w stronę mieszkania brązowowłosego.
Szłyśmy około pół godziny, aż znalazłyśmy się w domu brązowowłosego. Szkarłatnowłosa szybko otworzyła drzwi i zdjęła buty, uprzednio krzycząc, że już wróciła.
Brązowowłosy szybko znalazł się na dole z iskierkami w oczach.
-Co się stało?-spytała Ikaros biorąc od niego książkę, którą miał w rękach.
-Jestem głodny. Zrobisz mi coś do jedzenia?-spytał z uśmiechem na pół twarzy.-Proszę...
Dziewczyna uderzyła go w czoło, po czym weszła do salonu. Usadowiła się na kanapie i przywołała mnie do siebie. Usiadłam obok niej. Brandon szybko usiadł naprzeciw nas, wgapiając się w dziewczynę.
-Jestem głodny...Jeść...Proszę...
-A teraz pokażę ci, jak sobie poradzić z takimi zachciankami-wyszeptała błękitnooka mrugając do mnie.
Założyła ręce na piersiach, podeszła i usiadła obok niego, kładąc podbródek na jego ramieniu.
-Nie uważasz, że za bardzo mnie wykorzystujesz? Ostatnio nie chodzisz do szkoły, więc chyba masz czas, aby zrobić sobie jedzenie.
-Ale ja nie umiem gotować tak dobrze jak ty.
-Ale nic mnie to nie obchodzi-dmuchnęła mu w warz, wstała i powtórnie usiadła obok mnie.-Jest twoja mama? Chciałabym z nią porozmawiać.
-Tak. Na górze.
Ikaros wstała i pociągnęła mnie za sobą na górę. Bez pukania weszła do jednego z pokoi. W środku siedziała kobieta w kruczoczarnych włosach. Spojrzała na nas pytającym spojrzeniem.
-Mam sprawę-powiedziała nieśmiało Ikaros, pchając mnie lekko do przodu. Podała kobiecie skrawek materiału, na co ta jeszcze bardziej się zdziwiła.-Masz perełki w tym kolorze? Widziałam, że miałaś kiedyś podobne we włosach. Chodzi o to, że musimy ją przygotować na zaręczyny...
Na twarzy kobiety zawitał szeroki uśmiech. Podeszła do meblościanki i wyjęła z pierwszej szuflady pudełeczko. Położyła je na łóżko i wysypała zawartość.
-Naprawdę się zaręczyłaś? Gratulację-powiedziała podając mi woreczek z masą perełek.
-D-Dziękuję.
***
Nie poszłam do zamku.
Ja i Ikaros spałyśmy u Brandona. Chłopak nie miał nic przeciwko. W sumie to nawet gdyby miał, to szkarłatnowłosa i tak by go przekonała. W porównaniu ze mną, to ona jest diabłem.Oczywiście rano poszłyśmy do słoneczka i jego chłopaka. Na powitanie poczułyśmy odór alkoholu. Poszłyśmy na górę, aby zobaczyć, co się z nimi dzieje.
Ledwo żywy blondyn siedział przy maszynie z uśmiechem na ustach. Obok niego leżał Susumu, który łapczywie łapał powietrze z płuca.
-I jak?-spytałam lekko zmartwiona.
Odpowiedziały mi tylko ich uśmiechy. Wiedziałam, że wszystko jest dobrze. Słoneczko podał mi już gotową sukienkę.
-Więc tak...-szturchnął swojego chłopaka. Ten z lekkimi trudnościami wstał i stanął obok mnie.-Zrobiliśmy pół na pół. Do góry bez ramion. Od pasa rozciąga się materiał, który ułożyliśmy tak, aby wyglądał jak płatki kwiatów. Jak widzisz zjeżdżają w bok, a na wprost jest prosty materiał. Jest długa i olśniewająca. Teraz trzeba zrobić ci tylko fryzurę. Myślę, że nie będzie z tym większego problemu.
Popatrzyłam na brązowowłosego, który sączył kolejną puszkę piwa.
-A tak w ogóle to ile wypiliście?
-Tyle, aby nie zasnąć...-uśmiechnął się do mnie zadziornie i objął ramieniem.-Teraz na górę. Trzeba ci obciąć te kolorowe końcówki i zrobić piękna fryzurę. W końcu to twój dzień.
Zrobiłam tak jak mi kazał. Poszliśmy na górę do jego pokoju. Oczywiście po chwili do pokoju przyszedł trochę nietrzeźwy Susumu. Położył się na łóżku i przytulił do poduszki.
Oczywiście diva był na niego zły, więc szybko zrzucił go z łóżka. Chłopak poklepał się po głowie i pokazał mu środkowy palec.
Następnie doszło do wymiany zdań, której wolę nie opisywać. Skończyło się gonieniem za brązowowłosym z nożyczkami.
-Ja to nigdy gejów nie zrozumiem-wyszeptała Ikaros, kiedy złapała za rękę Naokiego.-Ty, słoneczko! Weź się lepiej za ścinanie tych włosów. Nie chcę nic mówić, ale jak tak dalej pójdzie to z kopciuszka księżniczki nie zrobisz.
Lekko się oburzyłam, ale przemowa Ikaros poskutkowała. Chłopak już po chwili zjawił się obok mnie. O dziwo brązowowłosy nie miał nic przeciwko, ale w tym stanie to nic dziwnego.
-I jak? Podoba się?-posadził mnie przed toaletką. Oczywiście uśmiech z twarzy mu nie schodził.-Jeżeli coś ci się nie podoba to możemy ją zmienić.
Siedziałam dwie godziny w bezruchu, ale było warto. Blondyn ściął mi końcówki, do połowy wyprostował włosy, a następnie robił loki. Później z grzywki zrobił warkocza. Niby prosta fryzura, ale muszę przyznać, że naprawdę wyglądałam w niej jak księżniczka.
-Wszystko jest okej. Długość też jest dobra.
-Do połowy pleców. Poprawić coś?
-Jest okej. Tylko o której zaczyna się ten cały bal?
-Za...Trzy godziny-Naoki uśmiechnął się i poklepał mnie lekko po głowie.-Chcesz coś jeszcze zjeść przed wyjściem?
Westchnęłam cicho. Nie byłam głodna. Nerwy zżerały mnie od środka, nie przełknęłabym nic. Wstałam i podeszłam do brązowowłosego. Spał w najlepsze. Pogłaskałam go po głowie i przykryłam kołdrą.
-Może i my powinniśmy się szykować? W końcu zostały tylko trzy godziny.
Szkarłatnowłosa poszła po swoją sukienkę. Naoki zaczął wybudzać swojego chłopaka, przez co dostałam głupawki. Nadal zaspany Susumu poszedł do łazienki, wcześniej przeklinając pod nosem.
-Teraz czas na makijaż. Naprawdę nie zdążymy...-ziewnął Naoki, przecierając oczy.
Podszedł do mnie i wyciągnął z szuflady kosmetyczkę.
-Może być?-spytała szkarłatnowłosa, kiedy blondyn nakładał mi na usta szminkę.
Zerknęłam na nią i w odpowiedzi posłałam szeroki uśmiech. Dziewczyna odpowiedziała tym samym, parę razy obracając się w okół własnej osi.-Susumu! Dobrze ci w garniaku.
Spojrzał na nią z obojętną miną. Ikaros usiadła obok niego.
-Powinno być okej. Teraz ja się muszę ogarnąć. Leć się już ubierać. Zostało nam półtorej godziny.
-Ikaros, pomożesz mi przymierzyć suknie?-spytałam i podążyłam w stronę drzwi.
Poszłyśmy do drugiego pokoju, gdzie leżała moja suknia.
Błękitnooka zamknęła za nami drzwi.
Po chwilowej szarpaninie ze spodniami, które nie chciały ze mnie zejść, w końcu ubrałam na siebie suknie.
Ikaros zapięła zamek z tyłu.
Patrzyłam się w lustro oczarowana. Wyglądałam świetnie. Suknia leżała na mnie idealnie. Wszystko było zapięte na ostatni guzik.
-Teraz ją ściągaj. Ubierzesz ją dopiero w szkole. Mamy za małe auto, żeby mogła w niej jechać.
Zrobiłam jak dziewczyna chciała. Ubrałam na siebie zwykłe ubrania i poszłyśmy do pokoju, gdzie czekali na nas chłopacy.
Szybko wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta.
Droga nie zajęła nam zbyt wiele czasu. Po dziesięciu minutach podjechaliśmy pod szkołę.
Oczywiście na parkingu było wiele aut, ale znaleźliśmy jakieś wolne miejsce. Susumu zaparkował i wyszliśmy z pojazdu, podążając w stronę drzwi wejściowych, gdzie czekała na nas Irina. Szybko mnie do siebie przytuliła.
-Szybko! Musisz się przebrać!-chwyciła mnie za rękę i ciągnęła w stronę schodów prowadzących na pierwsze piętro.-Wejdźcie do tej sali. Służące po ciebie przyjdą, kiedy będziesz musiała przyjść.
Szybko weszliśmy do sali. Naoki wyciągnął z pokrowca sukienkę, chwycił Susumego za rękę i wyszli z pomieszczenia.
Ikaros sprawnie pomogła mi się przebrać. Szkarłatnowłosa poszła po chłopaków, a ci zagwizdali, jak tylko mnie zobaczyli.
-Stworzyliśmy prawdziwą księżniczkę...-westchnął Naoki.
Posłałam mu lekki uśmiech.
-Nie chcę wam nic mówić, ale powinniśmy już iść.
-No tak...To my idziemy-i wyszli.
Zostałam sama w sali.
Bardzo się denerwowałam. Mimo, iż była to moja ostatnia szansa, aby się z nim pogodzić, to tak naprawdę myślałam o Akirze. O tym, jaka będzie jej mina, kiedy mnie zobaczy. Chociaż nazwałam ją suką, to chciałam się z nią dalej przyjaźnić.
Usłyszałam pukanie do drzwi, a do pomieszczenia weszły służące.
Wyszłam za nimi z pomieszczenia. Serce waliło mi w zastraszającym tempie.
-Ach, zanim zapomnę. Mamy dla panienki prezent-założyła mi na szyję diamentową kolie.
-D-Dziękuje-skłoniłam się nisko, na co te uśmiechnęły się promiennie.
Poszłyśmy dalej, aż w końcu stanęłyśmy przed wielkimi drzwiami, prowadzącymi do sali balowej. Tak, nasza szkoła była tak bogata, że mieliśmy nawet salę balową.
Drzwi się otwarły, a ja nie mogłam oddychać, przez parę sekund.
Słyszałam, że orkiestra zaczęła już grać na skrzypcach.
Jeden krok...
Drugi...
Trzeci...
Chciałam uciec, ale służące zamknęły już drzwi.
Zaczekałam jeszcze parę sekund, aż w końcu się przemogłam i zaczęłam stawiać kroki nieco odważniej. W końcu znalazłam się na pierwszym stopniu od góry.
Czułam wzrok całej szkoły na sobie. Drogie brylanty, piękna suknia balowa, nic w tej chwili nie sprawiało mi przyjemności. Zerknęłam na Akirę, która była bliska płaczu. Zeszłam po schodach i stanęłam obok Iriny. Nie słuchałam jej przemówienia. Patrzyłam na blondynkę, która smutna siedziała przy stole. Wszyscy tańczyli. Gratulacją nie było końca. Niektóre dziewczyny nadal były złe, ale nie obchodziło mnie to. Akira, która miała nadal oczy od łez wyszła z pomieszczenia jakiś czas temu. Podążyłam jej śladem. Szukałam w całej szkole, aż w końcu poszłam do klasy. Zastałam tam czarnowłosego mężczyznę, który był oparty o ostatnią ławkę w drugim rzędzie od okna. Lekko zdenerwowana podeszłam do niego. Wpatrywałam się w ziemię.
-Czego chcesz?
-Nic ważnego. Wyszłam się przewietrzyć.
-Okej. W takim razie wychodzę.
Walnęłam się z pięści w nogę tak mocno, że poleciały mi łzy.
-Zaczekaj!-wykrzyczałam na co chłopak się zatrzymał.
-Co?
-To nie fair! Kiedy przyszłam do twojego mieszkania nienawidziłam cię a teraz jest inaczej. Karałeś mnie za błahostki takie jak rozmawianie z innymi chłopakami. Na początku tego nie lubiłam, ale po jakimś czasie czekałam tylko na to, aż będziesz to robił.... Kiedy wyprowadziłam się od ciebie czułam się dziwnie. Kiedy rozmawiałeś z innymi dziewczynami byłam zazdrosna. Myślałam o tobie cały czas. Udawany związek z Akirą wprawiał mnie w zakłopotanie. Może i chciałeś zrobić mi na złość, chodź wiedziałam, że to udawane to byłam zazdrosna. Rozkochałeś mnie w sobie bez pamięci a teraz udajesz, że nic się nie stało. Zawsze byłeś obok mnie a kiedy ciebie zabrakło czułam pustkę. Na początku myślałam, że to tylko przyzwyczajenie, ale zrozumiałam, że cię kocham... Moje wyznanie miłosne było nieudane, wiem o tym, ale nie musiałeś udawać, że byłeś zakłopotany.-westchnął zdenerwowany.-To nie jest fair, że chcę z tobą być a ty udajesz, że się nie znamy. Mógłbyś się trochę wysilić. Kocham cię, kocham i nie chcę odpuścić. Tak, to moje wyznanie miłosne, więc proszę przyjmij je. Kocham cię i chociaż nie jestem piękna, mądra, czasem zachowuje się idiotycznie i jestem zapominalska to chcę być przy tobie. Przegrałam. Poddałam się tobie. Rozkochałeś mnie w sobie, zadowolony! Rzucisz mnie teraz jak starą zabawkę w kąt? Nie chcę cię stracić, więc proszę...-nie dane mi było dokończyć. Zamknął mi usta pocałunkiem. Był długi i namiętny. Oderwaliśmy się od siebie po dłuższej chwili.-Pokochaj mnie.
Patrzyłam mu głęboko w oczy. Nie wiedziałam co powinnam zrobić. W końcu chwycił mnie za rękę i wyprowadził z sali.
-Gdzie idziemy?
Nie odpowiedział. Przybrał śmiertelnie poważną minę. Po chwili pojawiliśmy się w jego pokoju zamkowym. Patrzyłam na niego ze zdziwieniem, kiedy ściągnął marynarkę.
-Co robisz?-spytałam nieśmiało.
Podszedł do mnie i chwycił mnie delikatnie za kark.
-Oto moja odpowiedź na twoje uczucia.-wyszeptał i połączył nasze usta w czułym, głębokim pocałunku.
To jest to czego oczekiwałem:) pomaga mi to i lepiej się czuje ;);) wielkie dzięki ...w następnym chciałbym żeby wszystko odbywało się wolniej tak jakby już niechcieli żałować:*:)tego co chcą zrobić
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz :3
UsuńJeśli chodzi o rozdział to świetny, oby więcej takich ;))
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o zakladke to genialny pomysł.
A jeśli chodzi o następny rozdział to wyobrażam sobie go wolno, +18, z nutą pikanterii ;))
P.S życzę dużej weny :)
Dziękuję za komentarz. Zamówienie przyjęte! Rozdział +18 już się tworzy, ale oczywiście weny brak.
UsuńChyba tym razem będzie z perspektywy Keia...
No i świetnie ;) z miłą chęcią poznam wszystkie uczucia keia.
OdpowiedzUsuń