czwartek, 7 maja 2015

Rozdział 25: "Mój narzeczony."

Wiem, że nie byłam w formie i dodałam taki krótki rozdział, ale zrekompensuje wam to, obiecuje!
Więc....Zapraszam do przeczytania moich wypocin (Kasia by mnie zabiła, jeżelibym nie dodała)
~YukinoKaki

***

-Więc...Już wszystko dobrze?
Mężczyzna przytaknął i pocałował mnie w czoło. Szybko przytuliłam się do jego klatki piersiowej na co ten tylko się uśmiechnął.

I tak źle się czuje z tym, że z tobą śpię....

***

Dzień wcześniej....

   -Czyli, że....Co wy mi wmawiacie! Czy wy tak na serio? Nie no ja już nie mogę...Powiedzcie mi to jeszcze raz....Tylko wolniej-chodziłam dookoła przez cały czas drapiąc się po głowie.
   -Sho i Makoto....Makoto się z nim przespała!
   -I co ci do tego szczylu!
   -Szczylu? Jestem od ciebie o rok starszy!
   -Dosyć!-wykrzyczałam, kiedy ci wstali z zamiarem wydrapania przeciwnikowi oczu.
Weszłam naprzeciw nich i położyłam dłonie na biodrach.
   -A tak w ogóle...To co ci do tego Louis?
Chłopak zalał się rumieńcem. Jego czerwona twarz i niebieskie włosy idealnie ze sobą współgrały.
   -Tylko ty mi nie mów, że...Zakochałeś się w Makoto!-Sho nagle podbiegł do niego i go przytulił-A widzisz...Już wiem, dlaczego jesteś zły. Młodszy ci bzyknął laskę...
   -No właśnie o tym mówię!-wykrzyczał w moją stronę.
Chłopacy się jeszcze chwile kłócili, ale dzięki mojej pomocy doszli do porozumienia.
Zostawiłam ich samych, ponieważ wiedziałam, że już więcej się nie będą bić. Rozumiałam to, że Louis jest o to wściekł. Ja także zrobiłabym awanturę o coś takiego. Nie wyobrażałabym sobie tego, że Kei mógłby się przespać z Akirą...

...O czym ty myślisz...Przecież oni nie są razem naprawdę...A jeżeliby byli...Skończ już myśleć!

Bardzo szybko dostałam się do domu. Chociaż nie czułam się w nim najlepiej to musiałam się gdzieś przespać. Pierwszym moim celem stałą się lodówka, która świeciła pustkami. Nie chciało mi się iść do sklepu, więc wyciągnęłam jedzenie, które miałam przygotowane do szkoły.
Irina była najlepszą kucharką w całym wszechświecie. Ryż i krewetki w jej gotowaniu były mistrzostwem. Kiedy zjadłam dostałam SMSa.

~Zrywamy się jutro ze szkoły?~

~Raczej nie. Dość długo mnie nie było.~

~Czym ty się obchodzisz!~

~Szkołą? Moimi nieobecnościami?~

~Ta dziewczyna....naprawdę...!
A po szkole? Chodź z nami na imprezę!~

~Myślę, że da się zrobić.~


W szafie miałam parę ubrań, wiec mogłam się w coś przebrać.
Szybko pobiegłam pod prysznic, przebrałam się w piżamę i wzięłam kubełek lodów do ręki. Łyżka znalazła się w drugiej dłoni a ja mogłam usiąść i na spokojnie obejrzeć drame.
   -Dobrze by było, jeśli Kei by też obejrzał. Kei!-zawołałam. Po chwili pacnęłam się w głowę.-Przecież go tu nie ma...
Oczywiście byłam smutna. Dobrze się z nim oglądało dramy. Leciał drugi odcinek najnowszej. Pierwszy oglądałam razem z Keiem. Na mojej twarzy szybko pojawił się uśmiech a na policzkach łzy. Nie przeszkadzało mi to, że płacze z niewiadomego mi powodu. Po prostu pozwoliłam na to, aby łzy spływały strumieniami. Zapominałam o nich patrząc na dramę i wpychając w siebie kolejną porcję lodów czekoladowych. Kiedy drama się skończyła zauważyłam, że lodów prawie w ogóle mi nie ubyło a ja cały czas cyckałam łyżkę.
Usnęłam z nią na kanapie.
Obudziłam się przez muchę, która latała nad moim uchem. Szybko ją odgoniłam, wyjęłam łyżkę z buzi, spojrzałam na zegarek i w mgnieniu oka znalazłam się w łazience. Miałam podkrążone oczy. Chociaż spałam dość długo miałam koszmary. O ile koszmarem można nazwać wizję Akiry i Keia całujących się przed szkołą.
   -Ach, kobieto! Czy ty nie masz już lepszych rzeczy do roboty, tylko myślenie o tym?-mówiłam do lustra z szczoteczką do zębów w ustach.
Szybko wyplułam pastę do zębów, aby po paru sekundach znaleźć się przed szafą w której świeciło pustkami.
Jedyne co miałam to wytarte rurki, biały t-shirt i czarne adidasy. Byłam zmuszona, aby się w to ubrać. Oczywiście nie mogło zabraknąć peruki i soczewek. To już naprawdę działało mi na nerwy.
Wyszłam z domu z torbą na ramieniu i jabłkiem w ręce. Zjadłam je w drodze do szkoły.

***

-To co, idziemy?-usłyszałam super szczęśliwy pisk Akiry dochodzący zza moich pleców.
Odwróciłam się i uśmiechnęłam szeroko do niej oświadczając, że muszę się przebrać.
Nie byłam gotowa na to, żeby wyjść. Chciałam się naprawdę spić i zapomnieć o wszystkim co działo się przez ostatnie dni. W szczególności chciałam zapomnieć poprzedni dzień.
Wnerwiony Kenta...Pocałunek Akiry i Keia...Byłam zbyt tym wszystkim przytłoczona, żeby zdrowo myśleć.
W domu Akira wyciągnęła dla mnie czerwone pudło z torby. Otwarłam je i automatycznie się do niej przytuliłam. Tylko ona potrafiła zdziałać cuda.
   -Wszystko, czego potrzebujesz, aby mieć darmowe drinki, fajki i grono adoratorów.
W pudle znajdowało się wiele ubrań, które szybko znalazły się na podłodze a ja i blondynka zaczęłyśmy w nich przebierać.
W końcu wybrałyśmy dla mnie dżinsowe szorty z wysokim stanem, czarne, wiązane buty na korku, białą, lekko wytartą bokserkę i czarną torebkę listonoszkę.
   -A ty się nie przebierasz?-spytałam, kiedy skończyłyśmy się malować.
Dziewczyna zaprzeczała mówiąc, że ona ma już chłopaka i nie chcę, aby brano ją za łatwą.
   -To, że cię biorą za łatwą często pomaga, wiesz?
Blondynka uśmiechnęła się spinając mi włosy w koka.
Gdy byłyśmy gotowe do wyjścia zadzwonił dzwonek. Zielonooka szybko je otworzyła i uwiesiła się na szyi gościa. Miałam co do tego złe przeczucia, które potwierdziły się, kiedy zobaczyłam w wejściu czarnowłosego, miodowookiego chłopaka, który uśmiechał się promiennie.
   -A on co tu robi?
   -Przecież pisałam, że z 'nami'! Naucz się czytać!
   -Myślałam, że to literówka...Dobra, chodźmy! Musimy się szybko wkręcić do klubu...
   -A co to za problem? Wszyscy znają cię tam bardzo dobrze!
Kei spojrzał na mnie szybko za co tylko zbeształam go wzrokiem. Wyszliśmy z domu w pośpiechu i w piętnaście minut, które dłużyły mi się niemiłosiernie, dotarliśmy do klubu.
Bramkarz oczywiście z uśmiechem na ustach mnie wpuścił, uprzednio częstując mnie papierosem.
Wiedziałam, że tej nocy się upije...Musiałam się upić.

***

Głowa upadała mi coraz bardziej na blat baru.
Barman nalewał mi kolejne kieliszki, ale nie pozostawałam sama w piciu. Chłopak za ladą, może trzy lata ode mnie starszy miał problemy sercowe. Rozmawialiśmy ze sobą tak, jakbyśmy znali się od dawna.
   -A ty dlaczego pijesz?-spytał w końcu.
   -Przez problemy. Moje życie to jedno....
   -...wielkie gówno? Wiem coś o tym. Dlaczego patrzysz na kolesia, który tańczy z tą blondyną?
   -Bo jest skończonym dupkiem!
   -Czyli przez faceta...-stuknęliśmy się kieliszkami i wlaliśmy ich zawartość do swoich ust.
Przetarłam oczy, aby zobaczyć Akirę i Keia obściskujących się na parkiecie.
   -Powiedz mi, czy ty też widzisz, że oni się całują?
   -U...Umm...
   -Polej! Ten dupek, aww....powyrywam sobie przez niego wszystkie włosy!
   -Łączy cię z nim coś?
   -Ta...To mój narzeczony! Tyle, że ona o tym nie wie a ja jestem zmuszana do ślubu dla jej dobra!
Chłopak znów nalał nam alkohol.
   -Szacun. A teraz pij. To najlepsze na złagodzenie bólu!
   -Wiem-uśmiech jakim go obdarzyłam był najsłodszym, jakim kiedykolwiek kogoś obdarowałam.
   -Niech ten uśmiech nie znika ci z twarzy. Zemścimy się!
Nie wiedziałam o co mu chodzi.
Barman uśmiechnął się szarmancko pokazując mi dziewczynę, która tańczyła obok czarnowłosego i złotowłosej.
   -Widzisz tą dziewczynę? Zerwała ze mną. Teraz tańczy z jakimś nadzianym dupkiem. Mam ją ochotę zabić, ale lepsza będzie zemsta, nie sądzisz?
Pokiwałam głową na znak, że rozumiem. Nie robiłam tego dla siebie, ale żeby pomóc temu chłopakowi.
Przeskoczył przez bar, chwycił mnie za rękę i porwał do tańca.
Widziałam wzrok jego byłej, który mówił, że mnie zabije. Uśmiechałam się do niego najsłodziej jak tylko umiałam. Nawet się nie spostrzegłam, jak upadłam prosto w ramiona barmana. Chłopak złapał mnie a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Parę sekund później zostałam przez kogoś wyrwana z objęć. Za mną stał czarnowłosy, niezadowolony chłopak, który szybko złapał mnie za nadgarstek i wyprowadził z pomieszczenia. Nie wyrywałam się. Byłam zadowolona z tego, że zyskałam trochę jego uwagi, że wreszcie oderwał się od Akiry i spojrzał na mnie.
Byłam pewna tego, że dziewczyna nie wróci za szybko do domu.
Miodowooki puścił mnie dopiero, kiedy przekroczyliśmy próg mojego domu. Zamknął za nami drzwi i kazał mi wejść do mojego pokoju. Zrobiłam jak chciał.
Stanęłam na środku pokoju a po chwili w pomieszczeniu pojawił się czarnowłosy.
Stanął naprzeciw mnie i wbił we mnie swoje zimne spojrzenie.
   -Nie sądziłem, że taka jesteś-zabolało, i to bardzo.-Kleisz się do każdego napotkanego faceta, żałosne.
Zrobiło mi się wstyd. Nie sądziłam, że tak to odbierze. Ja tylko chciałam...Właśnie, co chciałam?
Zwrócić na siebie jego uwagę? Byłam zazdrosna o to, że tańczył z Akirą, a nie ze mną, że całował się z Akirą, a nie ze mną?
Na mojej twarzy pojawiły się łzy a uśmiech znikł. Walnęłam go w klatkę piersiową na co ten popatrzył na mnie ze zdziwieniem.
   -A nie pomyślałeś, że to przez ciebie? Przez to, że całowałeś się z Akirą? Przez to, że patrzyłeś na nią tak dziwnie? Czy nie potrafisz zrozumieć tego, że jestem zazdrosna? Chce być w centrum uwagi, ale czuje się, jakbym była tą odstawianą na bok. To jak teraz wyglądam...Nie pomyślałeś przez kogo chcę tak wyglądać? Alkohol jest jedynym, co potrafi złagodzić mój ból. Ale tobie to nie wystarcza! Musisz się z nią całować nawet wtedy, kiedy chcę o tym zapomnieć! Musisz to robić na moich oczach! Robisz to, bo ci się to podoba, czy po prostu chcesz mnie wnerwić?-mówiłam cały czas waląc w jego klatkę piersiową.-Nie żałuje tego, że się tak ubrałam i, że tam poszłam. Chociaż po części zapomniałam jak się czuje, gdy cie z nią widzę. A teraz proszę cię wyjdź...Idź dopóki jeszcze cię odsyłam!-krzyczałam nie mogąc opanować emocji.
   -A co z twoją dumą?
   -Dumę straciłam w chwili, kiedy zgodziłam się na ślub z tobą.
Chłopak chwycił mnie za nadgarstki i przysunął do siebie. Patrzyłam w jego miodowe oczy, które były cholernie pociągające przez alkohol, który wypiłam. Odepchnęłam go od siebie i usiadłam na łóżku. Mężczyzna zajął miejsce obok mnie. Nie chciałam na niego patrzeć. Za bardzo denerwował mnie widok jego twarzy.
   -Akira za chwile tu będzie-musiał to powiedzieć? Czy w tej sytuacji interesował się tylko nią?
Wstałam i walnęłam go w twarz. Patrzył na mnie jak oniemiały, w ogóle się nie poruszył.
   -Czy ciebie w takiej sytuacji obchodzi tylko Akira?
Kiedy powiedziałam to zdanie chłopak szybko wstał i połączył nasze usta w pocałunku.
Nie ukrywałam, że bardzo mi się to podobało.
Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie. Nie wiedziałam co zrobić. Chciałam się do niego przytulić i pocałować go jeszcze raz, ale tym razem zdrowy rozsądek wziął nade mną górę.
Odsunęłam go od siebie i zalałam się rumieńcem.
Usłyszałam, jak ktoś wchodzi do pomieszczenia. Odwróciłam się i ujrzałam brązowowłosego chłopaka, który chwycił mnie za rękę, wyprowadził z domu i wpakował do czarnego auta.
Po paru minutach, które przejechaliśmy w całkowitej ciszy, wysiedliśmy w garażu. Udałam się do domu nie wiedząc co powiedzieć Kencie. Widziałam, że był przez cały czas wściekły.
   -Poimprezowałaś?-przytaknęłam na co ten poczochrał mi włosy.
   -Nie jesteś zły?
   -Jestem, ale co mogę na to poradzić. Chodź już spać. Jutro weekend a ty miałaś pracować w firmie, zapomniałaś? Ostatnio mamy bardzo dużo pracy.
Posłałam mu słodki uśmiech na co ten złapał mnie za rękę i zaprowadził do swojej sypialni.
Rzuciłam się na łóżko patrząc, jak chłopak zdejmuje swoją koszulkę i kładzie się obok mnie.
   -Więc...Już wszystko dobrze?
Mężczyzna przytaknął i pocałował mnie w czoło. Szybko przytuliłam się do jego klatki piersiowej na co ten tylko się uśmiechnął.

I tak źle się czuje z tym, że z tobą śpię....

Przez całą noc myślałam nad tym co się wydarzyło od czasu mojego powrotu.
Życie mi się jeszcze bardziej pogmatwało.
Chciałam, żeby na miejscu Kenty pojawił się Kei. Chciałam, żeby ten czarnowłosy idiota mnie objął, pocałował, albo chociaż pogłaskał po głowie. Niepotrzebnie zgadzałam się na to, że będziemy udawaną parą.

***

W następnym rozdziale:
*
   -Niepotrzebnie wyciągałeś mnie z imprezy! Nie rozchorowałbyś się wtedy!
   -Tak czy inaczej to twoja wina! jak zamierzasz mi to wynagrodzić?
*
   -Kontrola?
   -U..Um...
   -Czyli, że co? Będziemy musieli udawać kochającą się parę?
*
   -Łykaj te jebane tabletki!-wykrzyknęłam oblewając go zawartością szklanki.
Przetarł oczy patrząc na mnie z niedowierzaniem.
   -Czy ty...
   -A teraz proszę cię grzecznie kochanie...Łykaj tą tabletkę, albo wsadzę ci ją drugą stroną! Bardzo ładnie proszę...

1 komentarz:

  1. jaki super *-* ja polecam swój dopiero zaczynam XD http://bookssandstories.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń